W „Calamar i Union”, komedii Akiego Kaurismakiego, pewien nieudacznik opowiadał historię życia psychoanalitykowi. Lekarz zbył wyznania pacjenta histerycznym śmiechem, a na odchodne zasugerował tylko: „Wiesz co? Idź się zabić!”. Podobną radę z pewnością mogliby usłyszeć od niego także bohaterowie „Nauki spadania”. Kilkoro londyńskich outsiderów postanawia jednak opracować własną terapię i tworzy na naszych oczach samozwańczą grupę wsparcia dla niedoszłych samobójców. Nieznajomi początkowo rozbudzają w sobie poczucie wspólnoty, by po przetrwaniu egzystencjalnego kryzysu rozluźnić więzi i zacząć znowu żyć na własną rękę. Mimo pewnych perturbacji cały proces przebiega dosyć gładko, a „Nauka…” nie okazuje się niczym więcej niż jeszcze jedną historyjką „ku pokrzepieniu serc”. Przewidywalność fabuły trudno traktować jednak jako wadę. Film Pascala Chaumeuila ogląda się jak magiczną sztuczkę, której sekret doskonale znamy, ale przymykamy na to oko, by dać się uwieść efektownemu występowi. Przychodzi to tym łatwiej, że banalny scenariusz udaje się uwznioślić za sprawą sporej dawki ironii.
Poczucie humoru stanowi zresztą znak rozpoznawczy autora literackiego pierwowzoru „Nauki…” – Nicka Hornby’ego. Twórcy filmu robią wszystko, by zachować charakterystyczną frazę brytyjskiego pisarza. Dzięki pozostawieniu w fabule autoironicznych monologów poszczególnych bohaterów obserwujemy na ekranie coś w rodzaju samobójczego „Rashomona”. Najciekawszą ze wszystkich postaci pozostaje chyba Martin Sharp – dawny gwiazdor telewizji, którego kariera załamała się po odsiadce zafundowanej mu przez sąd za seks z nieletnią. W trakcie seansu trudno się oprzeć wrażeniu, że podobnym torem mogłyby się potoczyć losy Romana Polańskiego, gdyby nie zdecydował się na ucieczkę przed wymiarem sprawiedliwości. Sharp zwraca też uwagę w kontekście ciekawego wyboru obsadowego. W rolę upokorzonego gwiazdora wciela się nie kto inny, lecz Pierce Brosnan – Bond na emeryturze, który na dobre pożegnał się już ze statusem bohatera masowej wyobraźni.
Choć Chaumeil w swoim filmie bynajmniej nie odkrywa Ameryki, mimochodem przemyca kilka intrygujących obserwacji o świecie doby kryzysu finansowego i zaniku komunikacji między ludźmi. „Nauka…” udowadnia, że w dzisiejszych czasach nawet „feel good movie” znajduje swój punkt wyjścia w mrocznym temacie samobójstwa. Może więc postawa bohaterów, którzy w reakcji na życiową zapaść wybierają się na wspólne wakacje do egzotycznego kraju, nie jest wcale tak naiwna, jak mogłoby się wydawać? Jak mawia przecież Jep Gambardella z nagrodzonego Oscarem „Wielkiego piękna”: „Wszyscy jesteśmy na skraju rozpaczy. Jedyne, co możemy zrobić, to spojrzeć sobie w oczy, dotrzymać towarzystwa i trochę pożartować”.
Nauka spadania | USA, Wielka Brytania 2014 | reżyseria: Pascal Chaumeil | dystrybucja: Best Film | czas: 96 min | Recenzja: Piotr Czerkawski | Ocena: 4 / 6