Na planie „Sępa” spotkali się sami dobrzy znajomi: reżyser i scenarzysta Eugeniusz Korin założył wraz z grającym główną rolę Michałem Żebrowskim Teatr 6. Piętro. Na jego deskach pojawiła się zaś większość aktorów z filmu: od Daniela Olbrychskiego przez Andrzeja Grabowskiego po grającą maleńki epizod Jolantę Fraszyńską. By uzupełnić układankę – Andrzej Seweryn zaprosił Żebrowskiego do zagrania głównej roli w swoim reżyserskim debiucie filmowym „Kto nigdy nie żył...”. Tego rodzaju przedsięwzięcie z pewnością jest atrakcyjnym wydarzeniem towarzyskim, ale dla widzów mogło skończyć się katastrofą. Kolejną gatunkową żenadą, potwierdzeniem, że thriller to nie pole do popisu dla polskich reżyserów. Ale ku mojemu zaskoczeniu Eugeniusz Korin wstydzić się „Sępa” nie musi. Choć uczciwie trzeba powiedzieć, że szansę na thriller wysokiej próby niestety zmarnował.
Najbardziej zawodzi scenariusz: sztampowa historia śledztwa w sprawie tajemniczych ucieczek najbardziej poszukiwanych w Polsce przestępców. Mimo atrakcyjnych bohaterów, mimo zaskakującej (choć jednocześnie okropnie demagogicznej) finałowej wolty, „Sęp” bywa najzwyczajniej w świecie nudny. Długo nie wiadomo, dokąd zmierza akcja, a gdy już to staje się jasne, przestaje nas to obchodzić. Kiepsko wypadł też Michał Żebrowski – a szkoda tym większa, że jego komisarz Wolin to postać w polskim kinie niespotykana. Gliniarz, który nie jest zgorzkniałym alkoholikiem i rozwodnikiem, ale skupionym na policyjnej pracy astrofizykiem (i na dodatek właścicielem kota Teodora)? Tego jeszcze nad Wisłą nie było.
Podobnych smaczków jest w „Sępie” więcej. Kilka celnych dialogów, parę świetnych ról drugoplanowych (Paweł Małaszyński, Piotr Fronczewski, Andrzej Grabowski), dobre zdjęcia, nieźle dopasowana muzyka brytyjskiej grupy Archive (nawet jeśli fenomen popularności tego zespołu w Polsce jest dla mnie niezrozumiały). To wszystko nie wystarcza, by uznać „Sępa” za udany film. Ale z pewnością jego produkcja jest krokiem do przodu. Być może polskie kino musi jeszcze zaliczyć kilka takich „Sępów”, by nauczyć się, jak zrobić „Milczenie owiec”.
Sęp | Polska 2012 | reżyseria: Eugeniusz Korin | dystrybucja: ITI Cinema | czas: 133 min | Recenzja: Jakub Demiańczuk | Ocena: 3 / 6