„Mad był dla mnie jak Biblia”, mówił w jednym z wywiadów reżyser i rysownik Terry Gilliam. Słynny kontrkulturowy magazyn doczeka się polskiej edycji, choć na razie jedynie w formie specjalnego wydania poświęconego science fiction.
Polityczna, społeczna, obyczajowa satyra: „Mad” nie uznawał żadnych świętości. Założony w latach 50. ubiegłego wieku przez Harveya Kurtzmana periodyk szybko zdobył olbrzymią popularność i cieszył się sławą prawdziwie niezależnego tytułu. Publikowane w nim komiksy i teksty trafiały do popkulturowego kanonu: kto z nas, grając w latach 80. w komputerową grę „Spy vs. Spy” (o dwóch szpiegach zastawiających na siebie nawzajem pułapki) mógł wiedzieć, że jej korzenie tkwią właśnie w amerykańskim czasopiśmie? Tymczasem pozbawiony dialogów komiks, stworzony przez kubańskiego uchodźcę Antonia Prohiasa w latach 60., ukazuje się na łamach „Mad” do dziś.
Polskie wydanie, które ukaże się 9 grudnia, będzie zawierać wybór najciekawszych historii parodiujących klasykę science fiction: od „Gwiezdnych wojen” (co w kontekście nadchodzącej premiery „Przebudzenia mocy” wydaje się oczywiste), poprzez „Obcego”, „Z archiwum X”, „Planetę małp”, po przeboje Stevena Spielberga.
Dwumiesięcznik „MAD” ukazuje się w Stanach Zjednoczonych od 1952 roku i na swoich łamach publikował m.in. prace Sergia Aragonesa, Wally’ego Wooda i Dona Martina. Magazyn firmował swoim logo m.in. dwa seriale telewizyjne, grę planszową oraz pokazywany na scenach offowych Broadwayu musical „The Mad Show”. Do wielbicieli pisma należą m.in. Patti Smith, Joyce Carol Oates oraz twórca „Mausa” Art Spiegelman. Fanem „Mad” był także nieżyjący już legendarny krytyk filmowy Roger Ebert.