Roland Emmerich odsłania mroczny sekret twórcy „Hamleta”. Nie szkodzi, że oparty na bzdurnych teoriach.
„Nie wiemy olbrzymiej ilości rzeczy o Szekspirze, a większość z nich ma fundamentalne znaczenie” – pisze Bill Bryson w znakomitej, niestety nietłumaczonej na język polski, monografii „Shakespeare. The World as a Stage”. „Nie wiemy choćby, ile sztuk napisał i w jakiej tworzył je kolejności (...) Choć zostawił po sobie blisko milion słów, mamy jedynie czternaście wyrazów napisanych jego ręką. Nie przetrwała choćby jedna notatka, jedna strona manuskryptu”.
William Szekspir jest tajemnicą. Wiemy o nim tak mało, że wszelkie próby opisania jego życia – a już na pewno jego poglądów, uczuć, wiary i emocji – są czystą spekulacją. Nic dziwnego, że jego dzieła stanowią znakomite pole do popisu dla wszelkiego rodzaju wielbicieli teorii spiskowych. Autorstwo szekspirowskich dramatów przypisywano m.in. Christopherowi Marlowe’owi, nie bacząc na to, że większość sztuk powstała już po jego tragicznej śmierci.

Film

Najnowszy film Rolanda Emmericha może być zaskoczeniem – spec od wystawnego i bezsensownego kina science fiction („Godzilla”, „Dzień niepodległości”, „2012”) zanurza się w mrokach elżbietańskiej Anglii, by odkryć przed widzami kolejny spisek. W „Anonimusie” Emmerich sięga po popularną w latach 20. XX wieku tzw. teorię oksfordzką, według której prawdziwym autorem „Hamleta” i pozostałych sztuk Szekspira miał być Edward de Vere, 17. hrabia Oksford. I choć zdecydowana większość historyków literatury tę sugestię odrzuca, reżyserowi „Anonimusa” to nie przeszkadza. Zdaniem zachodnich krytyków tak beztrosko traktuje XVI-wieczne realia, że jego film mija się z prawdą w każdej minucie. Emmerich wykorzystał chwytliwy temat, by zrobić pełne akcji i napięcia widowisko. Z jakim skutkiem – zobaczymy, film wchodzi na ekrany polskich kin bez pokazu prasowego.
ANONIMUS | USA, Wielka Brytania 2011 | reżyseria: Roland Emmerich | dystrybucja: UIP | czas: 130 min