Warszawski Festiwal Filmowy jest otwarty na cały świat. A jeśli kiedyś powstanie interesujący film poza naszą planetą, też go chętnie pokażemy” – napisał w tekście promującym imprezę dyrektor festiwalu Stefan Laudyn. Na razie WFF trzyma się Ziemi – ale rzeczywiście w ramach wszystkich sekcji konkursowych i pozakonkursowych będzie można zobaczyć najnowsze produkcje z niemal każdego zakątka świata. Długo oczekiwane premiery i niszowe eksperymenty, kino gatunkowe i dokumentalne, filmy krótkometrażowe i animowane. W gąszczu festiwalowych premier łatwo się zgubić.
Kliknij w zdjęcie żeby zobaczyć galerię
1 W ubiegłym roku na WFF premiery miały „Imagine” Andrzeja Jakimowskiego i „Miłość” Sławomira Fabickiego, teraz na festiwalu znów pojawią się mocne rodzime akcenty. Obsypanej nagrodami w Gdyni „Idy” Pawła Pawlikowskiego (na zdjęciu)nie trzeba już chyba specjalnie polecać. Film będzie ubiegać się o nagrodę główną festiwalu, podobnie jak najnowsze dzieło Jana Kidawy-Błońskiego „W ukryciu” – opowieść o relacji rodzącej się między młodą kobietą a Żydówką ukrywającą się w jej piwnicy podczas wojny.
Media
2 Koniecznie trzeba też wybrać się na „Heavy Mental” Sławomira Buttnego – długo wyczekiwany debiut absolwenta łódzkiej Filmówki, ironiczny portret pokolenia współczesnych trzydziestolatków. W jednej z głównych ról zobaczymy Piotra Głowackiego, a sam film startuje w Konkursie 1–2 dla początkujących reżyserów. Z kolei w konkursie dokumentalnym zobaczymy „Powrót Agnieszki H.” Jacka Petryckiego i Krystyny Krauze – prace Agnieszki Holland nad miniserialem „Gorejący krzew” są tu pretekstem do opowieści o związkach polskiej reżyserki z Czechami. No i mocny polski akcent na zakończenie festiwalu: „Wenus w futrze” (na zdjęciu) Romana Polańskiego z wyśmienitymi rolami Emmanuelle Seigner i Mathieu Amalrica.
Media
3 Jednym z najważniejszych wydarzeń tegorocznego WFF będzie polska premiera epickiego, czterogodzinnego fresku „Druga Ojczyzna – kronika tęsknoty” Edgara Reitza |(na zdjęciu). Niemiecki reżyser powraca w nim do rozpoczętej jeszcze w latach 80. serii „Heimat”. Opowiadał w niej o rodzinie Simonów, doprowadzając jej stuletnią historię do upadku muru berlińskiego. W najnowszym filmie wraca do korzeni i przedstawia losy Simonów w czasach XIX-wiecznej wielkiej emigracji. Co ciekawe, to pierwszy film z cyklu „Heimat” zrealizowany na potrzeby kina – wcześniejsze Reitz kręcił dla telewizji. „Telewizja w Niemczech skręciła w bardzo złą stronę – tłumaczył reżyser w jednym z wywiadów. – Nie ma tam już miejsca dla artystycznej wolności”.
Media
4 Do połowy XIX wieku wracają także w „Ludwiku II” (na zdjęciu) Peter Sehr i Marie Noelle , opowieści o nieszczęsnym bawarskim królu zwanym Ludwikiem Szalonym (to z jego polecenia w Alpach wybudowano baśniowy zamek Neuschwanstein. W głównej roli wschodząca gwiazda niemieckiego kina Sabin Tambrea. Historię nieco nam bliższą przypomina Lukas Moodysson, enfant terrible skandynawskiego kina. W komediodramacie „Jesteśmy najlepsi!” opowiada o trzech nastolatkach, które na początku lat 80. postanowiły założyć w Sztokholmie kapelę punkrockową. Scenariusz oparty jest na komiksie Coco Moodysson, żony reżysera.
Media / Stefan Falke
5 Jeśli poszukujecie filmów z wielkimi nazwiskami, na festiwalu nie zabraknie także takich propozycji. Warto ich poszukać, bo z pewnością nie wszystkie trafią później na ekrany kin. Swoje nowe dzieło „Opuścić Marrakesz” (na zdjęciu) zaprezentuje Caroline Link, laureatka Oscara za „Nigdzie w Afryce”. Tym razem opowie o trudnej relacji między dorastającym chłopakiem a jego ojcem, wybitnym reżyserem teatralnym. Koniecznie zobaczyć trzeba także „Nadużycie słabości” Catherine Breillat. Scenariusz został oparty na życiowych doświadczeniach reżyserki, która w 2004 roku po udarze została częściowo sparaliżowana. W roli głównej Isabelle Huppert.
Media
6 W ramach festiwalu polską premierę będzie miał także ostatni film z udziałem Jamesa Gandolfiniego „Ani słowa więcej” (na zdjęciu) w reżyserii Nicole Holofcener. Satyryczne spojrzenie na ludzi próbującyh ułożyć sobie życie w nowych związkach zbiera za oceanem entuzjastyczne recenzje, a Gandolfiniemu partnerują m.in. Julia Louis-Dreyfus, Toni Colette oraz Katherine Keener. Wielbiciele młodych gwiazd europejskiego kina powinni zaś wybrać się na „Grand Central” Rebecki Zlotowski, kipiącą emocjami historię romansu dwojga pracowników elektrowni atomowej. W rolach głównych Lea Seydoux (którą już za tydzień zobaczymy w polskich kinach w skandalizującym „Życiu Adeli”) oraz Tahar Rahim. W programie festiwalu znajdą coś dla siebie także fani japońskiego horroru – dla nich seansem obowiązkowym będzie „Kompleks” Hideo Nakaty, film, którym legendarny twórca „Kręgu” wraca do korzeni azjatyckich opowieści grozy.
Media
7 WFF to także wybór znakomitych dokumentów – od politycznych manifestów po lżejsze historie odsłaniające kulisy codziennego życia i show- -biznesu. Z pewnością warto zobaczyć filmy poświęcone muzyce. „Kilka metrów od gwiazd” Morgana Neville’a (na zdjęciu) to opowieść o postaciach z drugiego planu sceny, czyli wokalistach z chórków. O swoich współpracownikach opowiadają tam m.in. Mick Jagger i Bruce Springsteen. „Jak nieznajomi” to zapis tournée grupy The National – ale nietypowy, bo nakręcony przez Toma Berningera, brata lidera zespołu Matta.
Media
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama