Actus Humanus to festiwal, na który powinni zwrócić uwagę nie tylko koneserzy i wielbiciele muzyki dawnej

Gdański festiwal Actus Humanus od kilku lat celebruje przede wszystkim ludzki głos. W różnych wydaniach – koncertowali tu wybitni soliści, stale obecne są znakomite zespoły wykonujące muzykę polifoniczną, wpadają z wizytą nowe gwiazdy i wykonawcy o ustalonej od dawna pozycji w świecie muzyki zwanej dawną. Zazwyczaj możemy posłuchać tej muzyki w wersji wystudiowanej, zgodnej z zasadami wykonawstwa historycznego, popartej wieloletnimi pracami nad rekonstrukcją brzmień, których możemy się jedynie domyślać. Takie granie (i śpiewanie) utworów dawnych mistrzów ma w Polsce olbrzymie grono wiernych słuchaczy, ba!, miłośników, o czym świadczą obecne w Polsce od lat – i całkiem nowe – liczne festiwale, które nigdy nie skarżą się na wolne miejsca na widowni. Dla rozkochanych w zbliżonych do oryginalnego brzmienia muzyki dawnej wydarzeniem czwartej edycji Artus Humanus będzie wizyta Le Poème Harmonique z Vincentem Dumestrem, jednym z młodszych mistrzów muzyki XVII i początków XVIII w. na czele, dyrygentem i wirtuozem teorby i gitary. Żmudne badanie muzykologiczne zespół potrafi przełożyć na brawurowe – poparte także warstwą wizualną – sceniczne kreacje. 9 grudnia wystąpi w Gdańsku z programem złożonym z iberyjskich utworów bożonarodzeniowych.

Dzień później usłyszymy jeden z nowszych zespołów śpiewających muzykę XVII i XVIII w. – belgijski Vox Luminis z Lionelem Meunierem na czele. Śpiewają razem od 10 lat (to nie tak długi dystans w świecie muzyki dawnej) i od początku zachwycają znakomitą harmonią, której trzeba choćby przy wyzwaniu, jakim jest Heinrich Schütz (to płyta z jego muzyką przyciągnęła uwagę krytyków i publiczności). Program „Puer natus in Bethlehem” do usłyszenia w kościele św. Jakuba w Łagiewnikach.

W Polsce jest wielu zaprzysięgłych miłośników innego zespołu, chciałoby się rzec – weteranów, którzy niegdyś kojarzyli się z muzyką dawną, choć znani są z bardzo owocnych wycieczek w stronę muzyki współczesnej i ze współpracy z mistrzami zupełnie nieklasycznych gatunków. The Hilliard Ensemble występuje u nas dość często, za każdym razem wywołując artystyczne poruszenie. Rzeczywiście kwartet wokalny o tak długiej praktyce trudno prześcignąć w harmonii głosów, a nieortodoksyjne podejście do łączenia czasu i praktyk wykonawczych zdobywa mu coraz młodszych miłośników. W Gdańsku można będzie posłuchać zespołu 12 grudnia.

W innym klimacie są zazwyczaj utrzymane produkcje orkiestry Sonatori Della Gioiosa Marca, zespołu kojarzonego głównie z muzyką Antonia Vivaldiego. Grają włoski repertuar od XVI po XVIII w., a każdy ich występ jest jak wielki wybuch – radości grania, energii zawartej i w muzyce, i w nich samych. W Gdańsku program „Follie all’italiana” (Włoskie szaleństwo, 11 grudnia) zapowiada podobne przeżycia dla publiczności. Podobnie energetyczne są zawsze występy innego zespołu – l’Arpeggiata pod wodzą Christiny Pluhar. To chyba najmodniejszy obecnie ansambl tego typu, a to za sprawą sprawnego (i dla wielu pociągającego) połączenia muzyki dawnej, szlagierów muzyki popularnej, ludowych piosenek basenu Morza Śródziemnego i krajów latynoskich, świetnego warsztatu i czasami niemal jazzowego feelingu. Rzecz gustu. Mnie najbardziej przekonują z reguły znakomici śpiewacy, którzy stale współpracują z zespołem. I bardziej niż o gwiazdach takich jak Philippe Jaroussky myślę tu o wspaniałej energii śpiewaków zajmujących się muzyką ludową, jak Lucilla Galeazzi, i urodzie białych głosów, np. Vincenza Capezzuta, tancerza, który swoim altem posługuje się tak naturalnie i bezpretensjonalnie, że trudno się nie zachwycić. Vincenzo wystąpi wraz ze świetną sopranistką Nurią Rial i l’Arpeggiatą na otwarcie festiwalu 8 grudnia.

Koncert finałowy (14 grudnia) będzie poświęcony muzyce weneckiej. Zwracam uwagę na świetny młody zespół Il Pomo d’Oro skrzypka i dyrygenta Riccarda Minasiego. Występ będzie też okazją do posłuchania na żywo jednego z dwóch moim zdaniem najpiękniejszych obecnie kontratenorów Europy. Nie tylko uroda głosu wyróżnia Maxa Emanule’a Cenčića. To dojrzały śpiewak o znakomitej technice, która w każdym występie – czy to w operze, czy w muzyce oratoryjnej – jest podstawą, a nie treścią kreacji. Nie tak częste połączenie: znakomite rzemiosło plus charyzma daje wielkiego artystę. Actus Humanus na takich właśnie stawia!

Actus Humanus | Gdańsk, 8–14.12 | ActusHumanus.com