Nigdy nie myślałem, że nie będę rysownikiem mangi. Bieda w niczym mi nie przeszkadzała. Po prostu nie miałem pieniędzy, ale nadal rysowałem to, co chciałem”, opowiadał Yoshihiro Tatsumi.

79-letniemu dziś artyście łatwo zachować pogodę ducha i z uśmiechem wspominać trudne chwile. Jest jedną z największych gwiazd japońskiego komiksu, twórcą honorowanym najbardziej prestiżowymi wyróżnieniami w branży. Ale gdy zaczynał karierę w latach 50. – jeszcze jako uczeń! – talent musiał iść w parze z determinacją i uporem. Początek swojej drogi do sławy opisał w „Życiu”, pięknej i fascynującej opowieści o miłości do sztuki.

Główny bohater monumentalnego albumu nie nazywa się Yoshihiro Tatsumi, jednak nie ma wątpliwości, że to komiks w pełni autobiograficzny. „W Japonii istnieje tradycja powieści autobiograficznych, w których wszystko jest prawdą, ale autor zmienia imię głównego bohatera. To daje historii odpowiedni dystans”, tłumaczył rysownik. W „Życiu” drobiazgowo opowiada o swojej młodości. O nieustających utarczkach z chorym na płuca bratem i wiecznych kłopotach finansowych ojca. O nieudanych egzaminach na studia, pierwszej miłości, pracy, marzeniach, sukcesach i porażkach.

Tatsumi był jednym z wielu młodych chłopców, którzy – podobnie jak cała zmagająca się z powojennym kryzysem Japonia – oszaleli na punkcie komiksów. Tworzenie opowieści obrazkowych wcale nie było zarezerwowane dla profesjonalistów. Publikować mógł każdy, kto miał umiejętności i odrobinę szczęścia. Yoshihiro brał udział w gazetowych konkursach na krótkie komiksy (rysowane bezpośrednio na kartkach pocztowych), w tym samym czasie tworzył także dłuższe opowieści, a próbki swoich prac wysyłał mistrzom gatunku. Wreszcie udało mu się przebić. Zanim skończył dwadzieścia lat, miał na koncie kilka albumów i niezliczone publikacje prasowe. Czasami musiał ukrywać się pod pseudonimem, żeby uniknąć konfliktu interesów – współpracował bowiem z różnymi wydawnictwami. Osiągnął sukces i właśnie wtedy uznał, że manga to za mało.

Na przełomie lat 40. i 50. manga kojarzona była przede wszystkim z dynamicznymi, pełnymi energii i humoru komiksami dla młodszych czytelników. Na kartach komiksów – które najchętniej czytali chłopcy – pojawiały się niezwykłe przygody, kosmiczne podróże i wielkie roboty. Sam termin „manga” oznaczający „niepohamowane obrazy” sugeruje, że mamy do czynienia z rozrywką. Tatsumi im więcej rysował, tym bardziej chciał stworzyć coś zupełnie innego. Pod koniec lat 50. zaczął rysować komiksy dla dojrzałych czytelników, utrzymane w poważniejszej, bardziej realistycznej stylistyce. Czerpiąc inspiracje zarówno z samurajskiego kina Akiry Kurosawy, jak i amerykańskich czarnych kryminałów Yoshihiro Tatsumi stworzył nowy styl, który nazwał „gekiga”, „dramatycznymi obrazami”. Tu bardziej od przygody liczyły się wyzwania rzucane bohaterom przez los, od zabawnych dialogów ważniejsze były moralne dylematy. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, Tatsumi znów podbił serca czytelników i pociągnął za sobą wielu naśladowców.

Nad „Życiem” Tatsumi pracował 12 lat. Zapytany, dlaczego zdecydował się na stworzenie komiksowej autobiografii, odpowiadał z ironią: „Mój wydawca przyszedł do mnie i powiedział: »Nie zostało ci już tak wiele czasu, powinieneś zrobić taki komiks«. Nie było to może zbyt uprzejme, ale dało mi do myślenia. Teraz pyta o kontynuację. Mam nadzieję, że pożyję jeszcze trochę, żeby ją narysować!”.

Życie. Powieść graficzna | scenariusz i ilustracje: Yoshihiro Tatsumi | przeł. Krzysztof Uliszewski | Wydawnictwo Komiksowe 2014 | Recenzja: Jakub Demiańczuk | Ocena: 5 / 6