On jest wziętym prawnikiem, który – w zgodzie ze stereotypem – jest wzorowym ojcem i kochającym mężem z klasy średniej. Budowa jej postaci także idzie w sukurs powszechnym wyobrażeniom. Jako pisarka Elsa jest rozpustną królową rautów, która czerpie z życia garściami, a swoje dzieci wychowuje w niestandardowy sposób. Jest piękna, sławna i ponętna. Cóż, taką spotkać na bankiecie to jest pech. W tej historii to on jest pechowcem.
Ona zawraca mu w głowie, ale on jej także. Ona nie sypia jednak z żonatymi („Jako feministka nie krzywdzę innych kobiet” – mówi w pewnym momencie), a on ma zbyt wiele do stracenia, żeby wdać się w przypadkowy romans. Ale od kiedyż to człowiek jest kowalem własnego losu? To ten ostatni rozdaje karty i wodzi oboje na pokuszenie, kiedy wpadają na siebie na kolejnych przyjęciach.
Największy problem z wzajemną fascynacją mają jednak nie bohaterowie tego pomysłowego filmu, tylko widz, który musi się opowiedzieć albo po stronie ich miłości pociągającej za sobą zdradę i krzywdę osób trzecich albo po stronie mieszczańskiej moralności, która jej i jemu każe przywołać się do porządku i zrezygnować z uniesień. Wydawałoby się, że wybór jest prosty, uzależniony od tego, czy występujemy po stronie nowoczesności, czy też hołubimy bardziej konserwatywnym wartościom.
Nic bardziej mylnego. Reżyserka „Pożądania” nie idzie na taką łatwiznę. Udaje jej się zręcznie ominąć pułapkę uproszczenia, bo nie zapomina, że uczucie, które rodzi się między dwoma osobami, ma znacznie większą siłę rażenia, oddziałując na kolejnych ludzi z otoczenia jej i jego: partnerów, rodzinę, przyjaciół, nawet kochanka. Przeszywająca jest scena, w której ona próbuje wywołać zazdrość w nim, całując się na jego oczach z o wiele młodszym Adonisem. Młodzieniec, nie rozumiejąc, skąd u kochanki taki przypływ namiętności, przeżywa chwilę uniesienia, nieświadomy, że jest tylko pionkiem w o wiele bardziej skomplikowanej grze.
We francuskim filmie pożądanie wywołuje pożar, który bohaterowie chcą brać za zimne ognie. Blizny jednak zostaną.
Pożądanie | Francja 2014 | reżyseria: Lisa Azuelos | dystrybucja: Kino Świat | czas: 81 min | Recenzja: Artur Zaborski | Ocena: 4 / 6