SERIAL | „Wielkie nadzieje” od lat 50. XX wieku średnio raz na dekadę wracają na antenę stacji BBC w postaci serialu. Po adaptacji z 2011 roku można było się spodziewać igraszek z literackim oryginałem niczym w „Sherlocku”, wyprodukowanym również przez BBC. Nic bardziej mylnego. Adaptacja kanonicznej bildungsroman jest pokorna wobec pierwowzoru i utrzymana w duchu klasycystycznym. Ale także wierność fabule i bohaterom może okazać się popisowa. Tak jest w tym wypadku. Świetnie udało się twórcom rozegrać pojedynek pomiędzy panującą w epoce wiktoriańskiej rygorystyczną moralnością, głoszącą potrzebę tłamszenia uczuć, a sprzeciwem Dickensa wobec niej. Pod tonami pudru i idealnie dopasowanymi wytwornymi strojami (jakże pieczołowicie odtworzonymi!) kotłują się w nich emocje i pragnienia, które i dziś są w stanie przyprawić o rumieniec wstydu co bardziej pruderyjnych widzów.

Wielkie nadzieje | reżyseria: Brian Kirk | dystrybucja: Best Film | Recenzja: Artur Zaborski | Ocena: 4 / 6