Ta książka, wydana w Rosji w 2006 roku, ukazuje się u nas o dobrych parę lat za późno. Czasy, w których szastający forsą znarkotyzowani yuppie budzili współczucie pustką swojego wystawnego żywota, skończyły się wraz z nadejściem światowego kryzysu – ludzie współcześnie chcieliby się raczej dowiedzieć, kto i jak ich okradł z nowej, wspaniałej przyszłości w konsumpcyjnym raju. Niemniej nad bestsellerowym – dwa miliony egzemplarzy sprzedanych w Rosji – debiutem Siergieja Minajewa (ur. w 1975 r.) warto się pochylić. Z paru przynajmniej powodów. Po pierwsze, „DuchLess” rozgrywa się w zdemoralizowanym Putinowskim królestwie nafty i gazu, ukazując w krzywym zwierciadle tamtejsze sposoby robienia biznesu – mówiąc oględnie, z dużą ilością smaru. Po drugie, Minajew pisze serio: to nie pastisz, operetka, parodia, lecz całkiem szczery monolog człowieka zdesperowanego, miotającego się z nienawiści do świata i samego siebie. Po trzecie wreszcie, Minajew nie jest grzecznym chłopcem – dostaje się tu ogniem ciągłym z rozgrzanego do białości kałasza wszystkim, którzy (zdaniem narratora) zasłużyli sobie na gorzkie słowa: lanserom, gwiazdorom, nieudacznikom, moskwianom, petersburżanom i wieśniakom, skorumpowanym urzędnikom, pustym i występnym kobietom, przedsiębiorcom wszystkich szczebli, oszustom i uczciwym po równo. Nieszczęsny bohater tej powieści nadawałby się na rewolucjonistę, gdyby tylko nie miał ciągle kokainowego kataru i nie był pod wpływem albo na kacu. Trudno w pawiu szukać brylantów, nie jest to zatem skomplikowana, postmodernistyczna proza, choć jej podtytuł przemyślnie odsyła czytelnika do „Opowieści o prawdziwym człowieku” Borysa Polewoja, stalinowskiego przeboju ku pokrzepieniu serc.

Historia, którą opowiada Minajew – zapewne, jak to w przypadku debiutów bywa, w dużej mierze autobiograficzna – jest raczej standardowa w swoim gatunku. Oto dobiegający trzydziestki menedżer wyższego szczebla we francuskim koncernie (specjalność: konserwy warzywne) z siedzibą w Moskwie relacjonuje parę krytycznych dni z chaotycznego życia, które stało się jego udziałem, a które można sprowadzić do noworosyjskiego przysłowia: „Jesli u tiebia niet pidżaka od Armaniego, ty nie cziełowiek” („Jeśli nie masz garnituru od Armaniego, nie jesteś człowiekiem”). Bywa, bo musi bywać w modnych knajpach okupowanych przez nadzianych zombi, nudzi się wśród kretynów na firmowych nasiadówkach, hurtowo wciąga kreski, odbywa niesatysfakcjonujące stosunki płciowe z łatwymi dziewczętami, a łatwe pieniądze ciekną z niego jak woda z nieszczelnego wiadra. Jest samotny, cyniczny, wściekły i tęskni za czymś prawdziwym. Za czymś, co – rzecz jasna – nie istnieje, bo istnieć nie może. Z tej książki przebijają rozmaite dziecinne emocje, brak jej dystansu, właściwie nawet poczucia humoru, ale czyta się to nadspodziewanie dobrze – Minajew ma talent i potoczyste pióro. „Duch- Less” otworzył mu zresztą wrota do kariery medialnej: obecnie jest prezenterem telewizyjnym, publicystą, wydawcą i właścicielem agencji reklamowej. Miał zatem rację przynajmniej w jednej sprawie: ze świata, w którym męczył się bohater jego powieści, bardzo trudno jest uciec.

DUCHLESS.OPOWIEŚĆ O NIEPRAWDZIWYM CZŁOWIEKU | Siergiej Minajew | przeł. Paweł Podmiotko | Claroscuro 2012