„Za kogo ty się uważasz?” to piąta książka kanadyjskiej pisarki Alice Munro w polskim przekładzie. To wciąż niewiele jak na całożyciowy dorobek autorki, która zadebiutowała w latach 60. ubiegłego wieku.

Domeną Munro od zawsze są opowiadania, a zwięzłość i celność to jej znaki rozpoznawcze. Jest jedną z tych autorek, którym eksperymentatorstwo i językowe szarże zdają się zupełnie obce. Swoją prozę od lat buduje według dobrze sprawdzonego przepisu. Dba o detal, właściwe dekoracje i psychologiczne prawdopodobieństwo. Mikroświaty Munro funkcjonują jak dobrze nakręcone szwajcarskie zegarki – to precyzja decyduje o ich doskonałości. Bohaterkami autorki „Widoku Castle Rock” niezmiennie okazują się kobiety – młode, stare, często niespełnione życiowo lub poszukujące własnej drogi. Kanadyjka cierpliwie obserwuje swoje postaci, chętnie przygląda im się pod różnymi kątami, umieszcza w rozmaitych punktach życia, stawia przed różnymi wyborami.

Tak jest i w „Za kogo ty się uważasz?”, choć to książka na tle dorobku Munro w jakimś sensie wyjątkowa. Właściwie można by ją nazwać powieścią, gdyby pisarka swoim zwyczajem nie podzieliła całości na kilka spójnych miniatur. Tym razem mamy jedną bohaterkę główną. Jest nią Rose, dziewczyna z prowincji w Ontario, która pragnie wybić się ponad własne środowisko. „Za kogo ty się uważasz?” można uznać za opowieść o „Ani z Zielonego Wzgorza” na opak – bez cukierkowej politury. Rose to półsierota z niewielkiego kanadyjskiego miasteczka. Też chodzi do szkoły i przeżywa młodzieńcze upokorzenia, ale ma ambicje, które za parę lat zawiodą ją na studia. Wkrótce na horyzoncie pojawi się zakochany w niej chłopak z zamożnej rodziny, który poprosi ją o rękę.

Tam jednak, gdzie w klasycznych powieściach dla dziewcząt był happy end, u Munro zaczynają się schody. Rose przez całe życie wlecze za sobą brzemię rodzinnego domu. Nie potrafi zapomnieć o sadystycznym ojcu ani zabobonnej macosze. Co i rusz będzie próbowała wchodzić w nowe role. Małżeństwo, macierzyństwo, bycie kochanką, aktorką, kobietą żyjącą na własny rachunek – wszystko okaże się porażką. Rose nieustająco oblewa egzaminy z życia, choć trudno nazwać ją przegraną. Munro znów poddaje własną bohaterkę rozmaitym próbom, dowodząc, jak często pochodzenie, uprzedzenia i kompleksy decydują o obranej przez nas drodze.

ZA KOGO TYSIĘ UWAŻASZ? | Alice Munro | przeł. Elżbieta Zychowicz | W.A.B. 2012