Autor „Księgi filmów”, filmoznawca i naukowiec Seweryn Kuśmierczyk jest być może najwnikliwszym egzegetą twórczości Andrieja Tarkowskiego (1932 – 1986). Tłumaczył i starannie opracowywał książki rosyjskiego reżysera – „Kompleks Tołstoja” (1989) i „Czas utrwalony” (1991, 2007), przygotował do druku pierwsze pełne wydanie jego „Dzienników” i „Scenariuszy” (1998), poświęcił Tarkowskiemu setki esejów, referatów i tekstów konferencyjnych. Dzięki zaangażowaniu Kuśmierczyka rozumiemy kino Tarkowskiego lepiej, znamy konteksty i język kodów zawartych w filmach twórcy „Zwierciadła”. Wydana właśnie „Księga filmów...” wydaje się ukoronowaniem cierpliwej, pełnej pokory drogi polskiego naukowca zafascynowanego kinem rosyjskiego demiurga. Kuśmierczyk odnalazł idealny pomysł na przybliżenie hermetycznego kina. „Księga filmów” ma naukowy charakter i imponującą akademicką solenność (perfekcyjne przypisy), ale jest równocześnie lekturą inicjacyjną. Autor w kolejnych rozdziałach przeprowadza czytelnika przez labirynt kolejnych tytułów, precyzyjnie wyjaśnia przestrzenie interpretacyjnych tuneli, rysuje na horyzoncie cel filmowej podróży, ale nie rości sobie prawa do wyłączności.
Kino Andrieja Tarkowskiego także dla jego monografa jest otwartą księgą, w której można odnaleźć wiele przeciwstawnych parametrów. Z tomu wyłania się portret artysty pełnego sprzeczności. Dzieciństwo, młodość, studia reżyserskie – poznajemy etapy drogi reżysera, która w efekcie zawiodła go na sam szczyt filmowego parnasu. Czytelnik odnosi przy tym wrażenie, że autor wie na temat Tarkowskiego absolutnie wszystko. Omówione zostały nie tylko filmy twórcy „Andrieja Rublowa”, lecz także elementy składające się na warsztat reżysera (od pierwszego pomysłu po realizację), symbolika, wreszcie niejednoznaczna recepcja, która niemal za każdym razem przypominała desperackie walki reżysera o zachowanie artystycznej wolności w kontrze z narzucającymi mu odpowiednią wykładnię czynnikami partyjnymi. Ingmar Bergman w eseju „Największy” pisał o Tarkowskim: „Wyraził to, co zawsze chciałem powiedzieć, lecz nie wiedziałem, jak to zrobić”. Po zakończeniu lektury „Księgi filmów” chciałoby się natychmiast wyruszyć na kolejne filmowe spotkanie z Tarkowskim. Odpowiedzieć na drążące jego twórczość pytanie: co począć z tym pięknem? Pięknem świata – pogodą, słońcem, zakochanym spojrzeniem – skoro nie wiadomo, co począć ze sobą? Skoro człowiek nie przestając być tajemnicą, jest naczyniem, z którego stale wycieka treść. Tarkowski pokazuje ubytki tego, co najwartościowsze. To może być bełkot szaleńca, który brzmi jak modlitwa; albo zaklęcie oniryczne, dziwne omamy, które układają się w sfiksowane życie równoległe. Poszczególne elementy tych fiksacji przechodzą do realności. Martwi ożywają, uśmiechy zmieniają się w grymasy żalu. Ale sedno ulega rozbiciu.
Tarkowski mówił w „Ofiarowaniu”: nie budźcie się ze snu, starajcie się zapamiętać życie wewnętrzne, czyli ból, który ukrywamy; namiętności, które zasłaniamy wstydem; nadzieje, które na własne życzenie neutralizujemy. To rodzaj samowiedzy człowieka, że istnieje fenomen prawd równoległych, ekwiwalent egzystencjalnego elementarza, w którym to, co białe, zyskuje tonację czerni; a to, co zwyczajne, staje się trudne do przyswojenia – jest tajemnicą. Prawa natury przegrywają z prawami marzeń. Sen bez snu. Zaprzyjaźniony z Tarkowskim Krzysztof Zanussi opowiadał mi kiedyś: „Andriejowi chodziło o wypełnienie misji. Miał piękne, religijne sformułowania: uważał, że człowiek jest powoływany z niebytu do zadania, ma to zadanie odkryć, a następnie je spełnić. Po raz ostatni widziałem się z Tarkowskim na trzy tygodnie przed jego śmiercią. Już ciężko chory, wydawał się pogodny. Spełnił zadanie”.
KSIĘGA FILMÓW ANDRIEJA TARKOWSKIEGO | Seweryn Kuśmierczyk | Skorpion 2012