"Jest to historia Jana, który wraca po dwudziestu latach łagrów i próbuje odnaleźć się w przestrzeni +wolnej+. Jest niezwykłą postacią, bo mimo tych dwudziestu lat uwięzienia, praktycznie ocalał - ocalił swoje człowieczeństwo, jest niezłomny" - mówił reżyser.
Wyjaśnił, że przedstawienie powstało na podstawie ostatniej, niedokończonej książki Wasilija Grossmana. "W książce jest opisana jego noc z Anną. Myślę, że ta scena, w której Anna opowiada o głodzie na Ukrainie - to jeden z największych fragmentów w literaturze światowej" - podkreślił Opryński.
Zwrócił uwagę, że "najbardziej kuszące dla realizatorów, były te relacje pomiędzy bohaterami i słowa Grossmana", których - jak się wydawało - "nie sposób przenieść na scenę". "Opowieść kobiety, która była świadkiem, kiedy ludzie ginęli z głodu. Oczywiście, mamy w literaturze np. u Dantego w +Boskiej komedii+ zjadanie dzieci, napotykaliśmy na to w tragedii antycznej - ale tu natykamy się na żywy i najgłębszy obraz w XX wieku" - ocenił reżyser.
Przyznał, że praca nad tym przedstawieniem była dla niego trudna. "Trzeba było powściągnąć to, co w tym zawodzie, zajęciu potrafię - to znaczy, że należało użyć tylko niezbędnych środków teatralnych, żeby wypowiedzieć te ważkie słowa" - wyjaśnił.
"To relacja z samego piekła opowiedzianą ustami dwójki bohaterów – Anny i Jana" - podkreślił Opryński. Dodał, że to kolejny etap w jego pracy, gdy próbuje zajrzeć "w otchłań ludzką".
Przypomniał, że Grossman jest "kontynuatorem tej wielkiej tradycji rosyjskich narracji", a jego powieść "Życie i los" miało być "odpowiedzią na +Wojnę i pokój+ Lwa Tołstoja". "A ta jego ostatnia książka jest narracją po prostu wstrząsającą" - dodał.
Janusz Opryński po raz pierwszy sięgnął po cytaty z niedokończonej powieści "Wszystko płynie" Wasilija Grossmana w 2016 r., realizując spektakl "Punkt Zero: Łaskawe" na podstawie Jonathana Littella. Potem, podczas Konfrontacji Teatralnych w 2016 r., zaproszono go do udziału w cyklu "Mikro Teatr" zrealizowanym przez Komunę Warszawa. Wówczas zaprosił na scenę aktorów, którzy stale z nim współpracują – Elizę Borowską (Teatr Polski w Warszawie) i Sławomira Grzymkowskiego (Teatr Dramatyczny w Warszawie). Przedsięwzięcie to zakładało radykalne ograniczenie formy – spektakle nie mogły przekraczać 16 minut.
Przygotowany wówczas fragment wszedł do przedstawienia "Wszystko płynie".
"Przedstawienie próbuje zmierzyć się z doświadczeniem głodu człowieka, z piętnem sowieckiego łagru, znaleźć przestrzeń do wypowiedzenia słów najcięższych o człowieku" - napisano w zapowiedzi warszawskiej premiery.
Reżyseria światła - Jan Piotr Szamryk. Występują Eliza Borowska i Sławomir Grzymkowski.
Premiera spektaklu odbyła się 10 października br. podczas Konfrontacji Teatralnych w Lublinie.
Warszawska premiera w Teatrze Soho - 28 listopada o godz. 19.30. Kolejne przedstawienia - 29 listopada br.