Po ataku III Rzeszy na Związek Sowiecki w 1941 roku wznowione zostały kontakty dyplomatyczne pomiędzy Związkiem Sowieckim a rządem polskim na uchodźstwie. Dzięki zawartemu 30 lipca 1941 roku układowi Sikorski-Majski, możliwe stało się utworzenie armii polskiej w ZSRS. Jej szeregi wypełnili Polacy uwolnieni z więzień i łagrów sowieckich. Armia tworzona przez gen. Władysława Andersa, licząca 78 tys. żołnierzy, napotykała wiele trudności ze strony władz sowieckich i została między sierpniem a listopadem 1942 roku ewakuowana do Iranu.
Założony przez komunistów Związek Patriotów Polskich w kwietniu 1943 roku, za zgodą władz sowieckich, ogłosił komunikat o tworzeniu 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Zaczęła ona powstawać w Sielcach nad Oką, a jej dowódcą został ppłk Zygmunt Berling, który odmówił opuszczenia Związku Sowieckiego w szeregach armii Andersa. Rozkaz o tworzeniu dywizji wydał 14 maja 1943 roku. Strukturę dywizji oparto na wzorcach sowieckich gwardyjskich dywizji piechoty uzupełnionych o oddziały czołgowe.
Do ośrodka tworzenia dywizji w Sielcach przybywali przede wszystkim Polacy, którzy w latach 1939-1941 zostali deportowani z okupowanych przez ZSRS województw wschodnich Rzeczpospolitej oraz zwolnieni z więzień i łagrów. Ludzie ci z różnych przyczyn, głównie z powodu stawianych im przez urzędników i pracodawców przeszkód, nie dotarli do ośrodków formującej się w latach 1941-1942 armii Andersa. Ponadto, w szeregach dywizji im. Kościuszki znaleźli się Polacy zmobilizowani do Armii Czerwonej, którzy po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej zostali skierowani do batalionów budowlanych.
Powstająca dywizja cierpiała na braki kadrowe. Znakomita większość polskich oficerów została bowiem albo zamordowana w Katyniu i Charkowie w 1940 roku albo opuściła ZSRS w szeregach armii Andersa. Do dywizji skierowano więc oficerów z Armii Czerwonej, na ogół nie znających języka polskiego. Część spośród tych oficerów miała pochodzenie polskie. Tworzenie 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki zakończyło się w lipcu 1943 roku. Liczyła wówczas 16 tys. żołnierzy.
Po porażce wojsk niemieckich w bitwie pancernej na Łuku Kurskim, Hitler zarządził odwrót ku pozycjom na linii Lenino-Drybin-Sławgorod, które były ostatnią linią obronną przed Dnieprem. W przełamywaniu zajętych tam przez Niemców pozycji Armię Czerwoną miała wspierać 1 Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki.
Dywizja, wchodząca w skład 33 Armii, miała za zadanie przełamać niemiecką obronę na odcinku od wsi Sysojewo do wsi Lenino, rozbić nieprzyjaciela w okolicy wsi Połzuchy i Trygubowa oraz przygotować przeprawę na Dnieprze w pobliżu Orszy. Atak polskiej dywizji miały wspierać sowieckie oddziały - 42 Dywizja Piechoty na prawym i 290 Dywizja Piechoty na lewym skrzydle oraz 67 brygada artylerii haubic. Położenie było korzystniejsze dla Niemców. Chroniły ich rzeka Miereja, bagna wokół niej, a także gęste zalesienie. Główne stanowiska obronne oparli na wzgórzach 215,5 oraz 217,6.
Plan opracowany przez generała Zygmunta Berlinga (stopień generalski nadały mu władze sowieckie) zakładał, że bitwę rozpoczną 1 i 2 pułk piechoty, zaś trzeci ruszy w drugim natarciu. Atak miał poprzedzić ostrzał artyleryjski, a zadaniem oddziałów saperskich było przygotowanie na rzece przeprawy dla czołgów, które stanowiły rezerwę wraz z kompanią rusznic przeciwpancernych i CKM-ów.
Atak rozpoczął się 12 października o godz. 6.00. 1 batalion przeszedł przez rzekę do pierwszych okopów nieprzyjaciela, który powitał go silnym ogniem, co spowodowało odwrót. O godz. 9.20 rozpoczął się kolejny atak, który spotkał się z dużym odporem Niemców. Atakujący po dotarciu do pierwszej linii okopów odpalili race sygnalizując przeniesienie ostrzału artyleryjskiego dalej. Po przegrupowaniu podjęto udany szturm na niemieckie okopy. Jednak Niemcy nadal zachowali przewagę liczebną. Następnie 2 batalion podszedł pod silnie bronioną wieś Połzuchy, którą zdobyto dzięki ostrzałowi artylerii i manewrowi okrążającemu.
Wywalczona przez Polaków pozycja pozostała jednak odsłonięta w związku z zatrzymaniem się oddziałów sowieckich, znajdujących się na skrzydłach, na pierwszych niemieckich liniach obrony. Zwłaszcza ostrzał niemiecki prowadzony ze wsi Trygubowa dawał się Polakom we znaki, dlatego musieli temu przeciwdziałać. Wieś została zdobyta, jednak Niemcy podjęli udany kontratak. Później wieś raz jeszcze dostała się w ręce polskie, ale stałe ataki ze strony Wehrmachtu po raz kolejny odrzuciły polskie oddziały na 350 metrów od wsi.
Niemcy starali się wówczas odsunąć Polaków jeszcze dalej, by odbudować swoją linię obrony, jednak artyleria sowiecka uratowała osłabione polskie oddziały, wymuszając odwrót wroga. Kolejne dwa ataki Wehrmachtu w rejonie wsi Połzuchy ponownie zostały odparte.
Po zapadnięciu zmroku Niemcy ponawiali ataki, jednak bezskutecznie. Sukces odniósł natomiast polski zwiad, który zaatakował sztab na tyłach nieprzyjaciela i zdobył mapy z planami niemieckich linii obronnych. Resztę nocy strony wykorzystały na umocnienie swoich pozycji, uzupełnienie zapasów i ewakuację rannych.
Plan na drugi dzień bitwy zakładał ostrzał artyleryjski i atak piechoty wspieranej czołgami. Pomimo początkowych sukcesów sił polsko-sowieckich, powietrzne ataki niemieckich bombowców Ju-87 i Ju-88 unieruchomiły większość czołgów, żołnierzy zaś zmusiły do zaprzestania natarcia. Dowódca dywizji zarządził wówczas przejście do obrony i umacnianie osiągniętych pozycji. Pod wieczór Polacy podjęli jeszcze raz próbę zdobycia Połzuch i po ciężkiej potyczce udało im się zająć i okopać na stanowiskach w rejonie wsi.
2 i 3 pułk został w nocy zastąpiony przez siły sowieckie, które niebawem rozpoczęły atak, jednak udało im jedynie zdobyć wzgórze 217,6. Podczas kolejnych dni natarcie kontynuowano, jednak brak rezultatów skłonił 33 Armię do skupienia się na umacnianiu zdobytych pozycji. Ten fragment frontu nie zmienił się aż do czerwca 1944 roku, kiedy na Białorusi rozpoczęła się nowa sowiecka ofensywa.
Podczas bitwy pod Lenino Niemcy stracili blisko 1,4 tys. żołnierzy, a ponad 320 dostało się do niewoli. Straty 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki to 510 zabitych, 1776 rannych, 652 zaginionych (w większości dostali się do niewoli). Straty te stanowiły około 20 proc. stanu dywizji. Na taki rozmiar strat wpłynęło nieostateczne wyszkolenie, nieumiejętne dowodzenie, decyzja o rozpoznaniu bojem, skrócenie przez dowódcę armii, w skład której wchodziła dywizja, przygotowania artyleryjskiego.
Komunistyczna propaganda uczyniła z bitwy pod Lenino wielki triumf. Polityka historyczna PRL przekuła ją w mit założycielski Ludowego Wojska Polskiego i wplotła w antyniemiecką opowieść o polskich zwycięstwach nad prącymi na wschód Germanami. Dlatego bitwę pod Lenino zestawiano z takimi zwycięstwami polskiego oręża, jak Grunwald, czy Cedynia.
12 października, rocznica rozpoczęcia bitwy, był w PRL Dniem Ludowego Wojska Polskiego.