"Praca reżysera to praca o charakterze twórczym, związana też z komentowaniem rzeczywistości, która nas otacza. W związku z tym - obok postulatów stricte pracowniczych - równie ważna jest próba wywierania wpływu na kształtowanie polityki kulturalnej państwa" - powiedział PAP przewodniczący Gildii Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych Paweł Miśkiewicz.
Trzecie spotkanie Gildii, zarejestrowanej pod koniec ub.r. jako związek zawodowy, odbyło się w poniedziałek w warszawskim Teatrze Powszechnym.
Zeszłoroczne, założycielskie obrady Gildii zdominowała sprawa programu kandydata na dyrektora Starego Teatru w Krakowie, wybranego w konkursie przeprowadzonym przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, który uznano za "zagrożenie dla przyszłości teatru artystycznego w Polsce, którego Stary Teatr jest symbolem". Był to jeden z ważnych impulsów dla założenia Gildii.
Do jej powstania przyczyniły się także kontrowersje wokół sytuacji w Teatrze Polskim we Wrocławiu. W tej placówce doszło do konfliktu między dyrektorem Cezarym Morawskim a częścią zespołu artystycznego, domagającej się odsunięcia go od pełnionej funkcji. Morawskiemu - który we wrześniu 2016 r. zastąpił na tym stanowisku Krzysztofa Mieszkowskiego - artyści zarzucali m.in. brak kompetencji oraz to, że wygrał w "ustawionym" konkursie.
Miśkiewicz, pytany czy w sprawie tych dwóch placówek planowane są ze strony Gildii jakieś interwencje, podkreślił, że związek ma "dosyć ograniczone możliwości" i może jedynie "rekomendować swoim członkom współpracę z tymi, a nie innymi instytucjami kultury i ich dyrektorami".
"Oczywiście uczestniczymy we wszystkich forach, które uruchamia Ministerstwo (Kultury i Dziedzictwa Narodowego) w tzw. debacie o kulturze i staramy się uczynić nasz głos słyszalnym" - powiedział twórca. Jak dodał - powołując się na przykład wrocławskiego Teatru Polskiego - "uruchamianie akcji protestacyjnych (...) przynosi raczej skutki mocno ograniczone, i można powiedzieć, że w jakimś sensie przyspiesza nawet degradację zespołu".
Ewentualny kompromis w krakowskim Starym Teatrze, który środowisko próbuje wypracować, "ażeby nie tracić sensu i poczucia wolności artystycznej pracy w tym miejscu, ocalić jego potencjał", nazwał trudnym do osiągnięcia. "To być może trwa długo (...), ale jest to bardzo trudny i złożony proces" - zaznaczył.
Miśkiewicz podkreślił, że powołując Gildię, środowisko polskich reżyserów chciało "bronić pewnego etosu i sensu swojej pracy" oraz dorobku polskiego teatru, który "stał się marką rozpoznawalną w świecie". "Chcieliśmy tych zdobyczy bronić przed - w naszym odczuciu - odwrotem od pewnych wartości, od odwagi, od wolności poszukiwania nowego języka teatralnego; bronić przed regresem artystycznym, jaki wyłania się z programów osób, które zostały wybrane na zarządzających dużymi, ważnymi instytucjami kultury" - dodał.
Na trudną - według środowiska reżyserskiego - sytuację krakowskiej i wrocławskiej placówki zwrócił uwagę również wiceprezes Gildii Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych Paweł Łysak, który jako bezpośredni impuls do jej utworzenia wskazał "obawę o los teatrów".
"Całe środowisko było bardzo poruszone tym, co stało się w Teatrze Polskim we Wrocławiu, tym, że aktorzy zostali zwolnieni bądź odchodzili, i że ten teatr uległ bardzo daleko idącej degradacji" - ocenił Łysak. Jak dodał, "również zmiany w Starym Teatrze wzbudziły ogromny niepokój".
"I to było rzeczywiście momentem, kiedy postanowiliśmy - jako środowisko reżyserskie - założyć związek, aby móc też jakoś wpływać na sytuację i móc walczyć o pozycje tych teatrów, o integralność zespołów teatralnych; przeciwstawiać się próbom ingerowania i (wprowadzenia) cenzury ekonomicznej, czego sygnały mogliśmy obserwować" - wyjaśnił Łysak.
Pytany o to, czy środowisko wchodzi w dialog z osobami decydującymi o kształcie polskiej kultury, Łysak przypomniał, że "działa Ogólnopolska Konferencja Kultury (organizowana przez MKiDN w celu rozpoznania oraz realizowania potrzeb i zamierzeń polskich środowisk artystycznych - PAP), gdzie rozmawia się o jakichś zmianach, projektach na przyszłość"; przywołał także działalność Rady Artystycznej, powołanej do życia na początku br. w Starym Teatrze w Krakowie.
"Uczestniczymy w tym; dobiliśmy się o głos, żeby też był on słyszalny. Jeśli będą jakieś zmiany, chcemy też być jakąś stroną i mieć coś do powiedzenia" - dodał Łysak.
W skład Gildii Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych wchodzi ponad stu artystów, m.in. Krystian Lupa, Krzysztof Warlikowski, Krzysztof Garbaczewski, Iwona Kempa, Jan Klata, Maja Kleczewska, Anna Smolar i Michał Zadara.