Wiceminister kultury w programie "Rzecz o polityce", pytany był o oświadczenie Pawła Pawlikowskiego, w którym reżyser ocenił, że "figuruje w Polsce na liście niepożądanych artystów", m.in. w TVP. "Nasza odpowiedź była jednoznaczna: jest na liście Paweł Pawlikowski, na liście beneficjentów środków publicznych na własne dzieła, również na ten film nagrodzony" - powiedział.
Dopytywany, czy Pawlikowski, w przyszłości również może liczyć na wsparcie ministerstwa kultury przy kolejnych projektach, odpowiedział: "Jak najbardziej. I tylko na takiej liście Paweł Pawlikowski jest, bo takich list, o których on mówił, czy sugerował, że są, po prostu w Polsce nie ma". "Nie ma żadnych czarnych list, dla żadnego polskiego artysty" - podkreślił wiceszef MKiDN.
Na pytanie, czy Olga Tokarczuk, Paweł Pawlikowski, Małgorzata Szumowska - osoby, które w świecie kultury osiągnęły międzynarodowy sukces w ostatnim czasie – godnie reprezentują Polskę na świecie, odpowiedział: "Zdobywają nagrody dla polskich dzieł kultury i bardzo się z tego cieszymy". "Każde dzieło podlega jakimś opiniom, recenzjom, jakimś subiektywnym również opiniom i nawet nagradzane dzieła nie są wolne od tego. Natomiast fakt przyznawania takich nagród o charakterze międzynarodowym może tylko cieszyć" - ocenił.
Sellin odniósł się także do kwestii dotacji dla czasopism kulturalnych. Co roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznaje dotacje na rozwój czasopism kulturalnych. W tym roku dofinansowania nie dostały m.in.: "Znak", "Więź", "Zeszyty Literackie", "Kultura Liberalna", "Res Publica Nowa", "Liberte!", czy "Ha!art". Reprezentanci czasopism do 21 maja mogli składać odwołanie.
"Co roku taka dyskusja wybucha, nawet w czasach naszych poprzedników też to miało miejsce, że – sprawdzano, dyskutowano, opiniowano decyzje komisji konkursowej – podkreślam to bardzo mocno – komisji konkursowej, która podejmuje decyzje jak te środki na wsparcie czasopism podzielić, ale jest jeszcze tryb odwoławczy i ten tryb odwoławczy jest już w ręku ministra kultury" - zaznaczył.
Na pytanie, czy zgadza się z tą decyzją o nieprzyznaniu dla tych tytułów wsparcia finansowego, odpowiedział: "każdy taki przypadek należałoby traktować indywidualnie". Zaznaczył, że musiałby zapoznać się z opinią komisji konkursowej, dlaczego tak, a nie inaczej zdecydowano.
Sellin zwrócił uwagę, że jest jeszcze tryb odwoławczy i jeszcze "wiele z tych decyzji może być skorygowanych", ale to jest już "w ręku" wicepremiera Piotra Glińskiego. Dopytywany, czy chciałby, żeby takie czasopisma jak "Więź", "Znak" czy "Kultura liberalna" jednak miały dofinansowanie z ministerstwa kultury, powiedział, że chciałby, żeby "każde czasopismo, które zajmuje się kulturą, zwłaszcza kulturą, (...) czy dziedzictwem narodowym miało taką szansę, ale jest tych pism tak wiele, że też środki są ograniczone, nie można zaspokoić wszystkich potrzeb".
"Ale oczywiście życzyłbym sobie. W idealnej sytuacji powinno być tak, że dofinansowujemy wszystko" - dodał.