„Manipulacja” sprawia wrażenie niskobudżetowej wariacji na temat „Szpiega” Tomasa Alfredsona z Garym Oldmanem i Colinem Firthem. Artystycznie te dwa tytuły dzieli jednak przepaść.

Akcja filmu Pascala Verdosciego rozgrywa się w połowie lat 50. ubiegłego wieku, ale przesłanie nie uległo przedawnieniu. Każda biografia to konglomerat wstydliwych współzależności. Trwa zimna wojna. Fotografie czołowego szwajcarskiego reportera nie budzą wątpliwości. Jest sowieckim szpiegiem, przekazuje ważne dane. Oskarżony dziennikarz sprawia wrażenie zagubionego i przerażonego, dowody wydają się jednak niepodważalne. Reporter popełnia w końcu samobójstwo, co również mogłoby oznaczać przyznanie się do winy, lecz przesłuchujący go wybitny agent kontrwywiadu Rappold, grany przez Klausa Marię Brandauera, zaczyna się wahać. Czy dowody rzeczywiście były niezbite, a fotografie autentyczne? Tytuł filmu Verdosciego dopowiada zbyt wiele. Dochodzenie Rappolda pozbawia go złudzeń. W cynicznym starciu z wysoko postawionym doradcą wywiadu doktorem Harrym Windem Rappold uzmysławia sobie, że wszyscy jesteśmy częścią sprawnie działającej machiny manipulującej ludzkimi emocjami. Od przypadku zależy, kto zostanie ofiarą spisku, kto jego beneficjentem.

Szwajcarski film to także opowieść o roli, jaką w kreowaniu rzeczywistości pełni machina medialna. Kłamliwa informacja w rękach macherów od politycznego PR-u staje się prawdą objawioną. Jedno wkroczenie z przeszłości albo cynicznie zaaranżowana prowokacja łamią ludziom kręgosłupy, doprowadzają do rozpaczy, a niekiedy – jak w tym przypadku – nawet do śmierci. Temat filmu jest ważny, scenariusz oparty na bestsellerowej książce Waltera Matthiasa Diggelmanna dawał szanse na stworzenie mocnych, aktorskich kreacji, końcowy efekt został jednak zepsuty reżyserską bezradnością Verdosciego, który ponury dramat postaw zainscenizował bez talentu: topornie i teatralnie. „Manipulacja” sprawia przy tym wrażenie niskobudżetowej wariacji na temat „Szpiega” Tomasa Alfredsona z Garym Oldmanem i Colinem Firthem. Artystycznie te dwa tytuły dzieli jednak przepaść. Mimo wszystko, poza kreacjami Kocha i Brandauera oraz zdjęciami Krzysztofa Ptaka, wartością filmu Verdosciego jest nierozwiązywalny dylemat sformułowany niegdyś przez Juliana Barnesa. Na pytanie, co czyni powieść, Barnes odparł: „Przekazuje piękne, zgrabne kłamstwa, które zawierają niepodważalne, precyzyjne prawdy”. Ta powieść to także życie. Zmanipulowane prawdy, podrasowane kłamstwa. Dramat bez końca.

Manipulacja | Szwajcaria, Niemcy 2011 | reżyseria: Pascal Verdosci | dystrybucja: Carisma | czas: 90 min | Recenzja: Łukasz Maciejewski | Ocena: 3 / 6