Książka Aleksandra Kaczorowskiego pt. "Ota Pavel. Pod powierzchnią", poświęcona autorowi czeskiej książki "Śmierci pięknych saren", ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Czarne.

Aleksander Kaczorowski, eseista, autor m.in. biografii: "Hrabal. Słodka apokalipsa" oraz "Havel. Zemsta bezsilnych", znawca i tłumacz literatury czeskiej, laureat Nagrody im. Vaclava Buriana przyznawanej za wkład w dialog środkowoeuropejski, tym razem napisał rzecz o Pavlu.

Wszyscy Czesi wiedzą, kim był Ota Pavel. Niewielki tom opowiadań jego autorstwa pt. "Śmierć pięknych saren" jest uznawany za najpiękniejszą czeską książkę. Wydana po raz pierwszy w roku 1971 stale jest wznawiana. Nazwisko Oty Pavla jest także znane polskim czytelnikom jego prozy, choć poszukiwania w księgarniach internetowych "Śmierci pięknych saren", są raczej skazane na niepowodzenie. Kiedy jednak ten tytuł się pojawia, jest rozchwytywany.

"To książka, którą od lat kupuję w ilościach hurtowych i rozdaję znajomym. Bo to najbardziej antydepresyjna książka świata..." - napisał o niej Mariusz Szczygieł.

"Śmierć pięknych saren" to ciepła, pełna śmiechu przez łzy, opowieść o losach pechowego komiwojażera, sprzedającego odkurzacze i lodówki szwedzkiej firmy "Elektrolux", zapalonego wędkarza, platonicznie zakochanego w żonie szefa, romantyka, którą Ota Pavel pierwotnie zamierzał nazwać "Powieścią dla Tatusia". Ale ta historia o szczęśliwym dzieciństwie pod koniec nabiera dramatycznego wymiaru. Jej bohaterowie przeżyli piekło wojny, obozów koncentracyjnych, głodu i strachu.

Media

Tragiczne wątki w życiu Oty Pavla i jego rodziny przybliża książka Kaczorowskiego, kiedy np. przywołuje on wspomnienia Oty, "że spośród licznych historii opowiadanych przez ojca najsmutniejsza była opowieść o tym, jak podczas wojny wiózł naszego Burka i kotkę starej pani Loewy autobusem do Pragi, aby je oddać, bo Żydzi nie mogli posiadać zwierząt.(...) Właściwie to były psy-żydzi i kotki-żydówki".

Kaczorowski pisze, że dwa lata później, w lutym 1943 r. Leo Popper odwiózł do Pragi swoich dwóch starszych synów, bo zostali wyznaczeni przez Niemców na deportację do Terezina. Ostatniego dnia matka poszła z nimi do fotografa, bo tak robiło wiele żydowskich rodzin. "Te zdjęcia to często ostatnie pamiątki po dzieciach, rodzicach, kuzynach" - pisze Kaczorowski.

Potem do Terezina został wywieziony także ich ojciec, a Ota wraz z matką, która była Czeszką, pozostali w Bustehradzie. Rodzina miała szczęście - po skończonej wojnie z obozu koncentracyjnego szczęśliwie wrócili żywi ojciec Oty Pavla i jego bracia: Jiri i Hugo, choć ich życie naznaczyła trauma Holokaustu.

Dała ona o sobie znać i wiele lat po wojnie, kiedy Ota Pavel już jako znany dziennikarz sportowy relacjonował Zimowe Igrzyska Olimpijskie w 1964 r. w Innsbrucku. Jak pisze Kaczorowski: "Pavel wbiegł do szatni czechosłowackich hokeistów po ich przegranym meczu ze Szwecją. Skacząc z radości gratulował zawodnikom brązowego medalu. Zdobyli go mimo porażki, dzięki bramkowej przewadze nad czwartą w kolejności Kanadą. Ale sportowcy o tym nie wiedzieli; sądzili, ze dziennikarz z nich drwi. Któryś wrzasnął: - Do gazu Żydzie!. Pavel zbladł, uśmiechnął się i wyszedł z szatni. Nazajutrz poszedł w Alpy".

Miał trzydzieści trzy lata i po tym incydencie zapadł na chorobę psychiczną, z której aż do śmierci w 1973 r. się nie podniósł. Zmarł na zawał serca. Pochowany jest, razem z rodzicami, w części żydowskiej Cmentarza Olszańskiego w Pradze.

Kaczorowski w swej książce zaznacza, ze nikt nie opisał tej nieuleczalnej choroby, jak on sam: "Dostałem pomieszania zmysłów na zimowej olimpiadzie w Innsbrucku. Mózg mi się zaćmił, jak gdyby spłynęła mgła z Alp. Zobaczyłem pewnego pana jako diabła w całej okazałości, miał rogi, kopyta, sierść i wiekowe spróchniałe zęby. Potem poszedłem w górę nad Innsbruckiem, żeby podpalić zabudowania wiejskie. Byłem przekonany, że taka jasność rozproszy mgłę".

"Ota Pavel. Pod powierzchnią" to historia czeskiego pisarza, który zmagał się z naznaczoną doświadczeniami obozowymi oraz psychiczną chorobą, który w wieku trzynastu lat pracował jako górnik, był trenerem młodzieżowej drużyny hokejowej w praskim klubie Sparta, komentatorem sportowym w Czechosłowackim Radiu; pracę tę załatwił mu Arnost Lustig, przyjaciel brata z obozu Auschwitz-Birkenau, reporterem sportowym w czasopismach i autorem książek o sporcie. Ale to też rzecz o Czechach i Czechosłowacji; o Zagładzie czeskich Żydów, o wojennej i powojennej historii kraju, o komunizmie, Praskiej Wiośnie i jej pacyfikacji.

Można powiedzieć, że opisane przez Aleksandra Kaczorowskiego życie Oty Pavla, to los mieszkańca Europy Środkowej XX wieku, który kształtują wielkie wydarzenia historyczne, wobec których człowiek jest w zasadzie bezbronny. Może nie interesować się historią, nie chcieć brać w niej udziału, ale jednak ona - "nauczycielka życia" się o niego upomni, niekiedy w skrajnie dramatyczny sposób. Ta lektura może stanowić też dobre lekarstwo dla wciąż niewyleczonych z antysemityzmu.

"Dziesiątki razy chciałem odebrać sobie życie, gdy już nie mogłem dłużej wytrzymać, ale nigdy tego nie zrobiłem - te słowa Oty Pavla przytacza Kaczorowski. - Pewnie w podświadomości pragnąłem jeszcze raz pocałować usta rzeki i łowić srebrne ryby. Właśnie jako rybak nauczyłem się cierpliwości, a wspomnienia pomagały mi żyć".