PREMIERA | Petr Zelenka przypomina w „Zagubionych” malarza tworzącego złośliwą karykaturę swojego narodu. Ukazani na ekranie Czesi nie mają nic wspólnego z rodakami poczciwego wojaka Szwejka. Zamiast tego okazują się małostkowymi manipulatorami, którzy żyją zgodnie z zasadą „cel uświęca środki” i nie cofają się przed szantażem moralnym.
PREMIERA | Petr Zelenka przypomina w „Zagubionych” malarza tworzącego złośliwą karykaturę swojego narodu. Ukazani na ekranie Czesi nie mają nic wspólnego z rodakami poczciwego wojaka Szwejka. Zamiast tego okazują się małostkowymi manipulatorami, którzy żyją zgodnie z zasadą „cel uświęca środki” i nie cofają się przed szantażem moralnym.
/>
Na szczęście prowokacyjna wizja Zelenki okazuje się także czymś bardziej uniwersalnym niż tylko efektem rozrachunków reżysera z ojczyzną. „Zagubieni” to film przestroga odsłaniający niebezpieczne konsekwencje sytuacji, gdy dany naród zaczyna wierzyć we własną wyjątkowość.
Postacie z dzieła Zelenki traktują trudną przeszłość kraju jako wytrych usprawiedliwiający z definicji czynione przez nich niegodziwości. Za szczególny powód do obnoszenia się ze statusem pokrzywdzonego bohaterowie uważają słynny układ monachijski z 1938 roku. Aby obnażyć absurdalność tego rodzaju myślenia, Zelenka inscenizuje na ekranie groteskową intrygę, w której główną rolę odgrywa papuga międzywojennego premiera Francji – Daladiera.
Choć pojawienie się niemal stuletniego ptaszyska we współczesnej Pradze prowokuje wiele komicznych perypetii, nie zmienia to faktu, że „Zagubieni” okazują się dziełem zaskakująco gorzkim. Linearna początkowo fabuła ulega stopniowo coraz większemu zagmatwaniu, a na pierwszy plan wysuwa się autotematyczna historia ekipy realizującej film o „incydencie z papugą”. Mnożenie przez Zelenkę zwrotów akcji, choć początkowo działa na odbiorcę dezorientująco, okazuje się strategią w pełni zaplanowaną. Chaos towarzyszący działaniom filmowców nieźle sprawdza się jako metafora niemożności dojścia do poszukiwanej przez nich prawdy o rzeczywistości. Oczywiście zabieg ten nie jest w twórczości Zelenki niczym nowym. W świeższej i bardziej błyskotliwej formie pojawił się już przed laty w kultowym „Roku diabła”. Powrót do starego pomysłu jest jednak w pewnym stopniu sensowny, ponieważ autotematyzm „Zagubionych” zdaje się mieć podłoże głęboko osobiste.
Pozornie niewinne żarty z kondycji czeskiego przemysłu filmowego zyskują drugie dno, gdy zdamy sobie sprawę, że kino naszych południowych sąsiadów znajduje się w kryzysie, a sam Zelenka milczał jako artysta aż przez siedem lat. W tym kontekście „Zagubieni” zyskują rangę pokazu twórczej niezłomności. Mimo niesprzyjających warunków twórca „Guzikowców” przygotował przecież film autorski, nieschlebiający masowym gustom i prowokacyjny. Przy okazji potwierdził również, że – nawet w nieco słabszej formie – należy do najciekawszych twórców z naszej części Europy.
Zagubieni | Czechy 2015 | reżyseria: Petr Zelenka | dystrybucja: Gutek Film | czas: 120 minut | w kinach od 14.10
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama