Obraz Trumana Capote’a, jaki rysuje się z jego rozmów z Lawrence’em Grobelem, nie odbiega od jego klasycznych przedstawień. Ani nie upiększa portretowanego bohatera, ani nie wprowadza nań żadnych rys. Słynący z ciętej riposty i błyskotliwych komentarzy Capote znalazł godnego siebie rozmówcę. Grobel to jeden z bardziej docenianych wywiadowców, słynący z merytorycznego zaplecza i doskonałego przygotowania (polskim czytelnikom znany jest z wywiadów rzek z Alem Pacino czy Marlonem Brando).

Jednak ich intelektualna potyczka nie przynosi spodziewanych emocji. Panowie trzymają się etykiety: żelazne nerwy biorą górę nad wybuchowym temperamentem, a niebezpieczne tematy podlegają stałej kontroli a to pytającego, a to odpowiadającego. Taka taktyka, choć rozczarowująca, jest jednak uzasadniona. Znany z manipulacji dziennikarzami Capote z łatwością puściłby wodze fantazji, jeśli tylko poczułby, że jego rozmówca próbuje przycisnąć go do muru. W rezultacie pozbawiona smaczków rozmowa uwodzi prawdziwością. Chociaż autor „Z zimną krwią” nie obnaża się w niej do końca, to jednak z ufnością zwierza się ze swoich psychicznych i fizyczności dolegliwości, tęsknot, pragnień, lęków i frustracji. W tym kontekście – o dziwo! – najmniej atrakcyjnie wypadają rozdziały poświęcone opiniom pisarza na temat kolegów po fachu. Przeprowadzone w latach 80. XX wieku rozmowy skupiają się na ówczesnych literatach, z których większość dziś pamiętana jest jedynie przez historyków literatury. Mało atrakcyjnie wypada też część poświęcona Hollywood.

O ile opowieści o narkotycznych imprezach z Carym Grantem mogą wywołać uśmiech na twarzy czytelnika, o tyle już rozmemłane komentarze na temat scenariuszy samego Capote’a – jedynie ziewnięcie. „Rozmowy” stoją w rozkroku między chęcią uczłowieczenia artysty, wykazania jego słabości i zdjęcia z piedestału a jednoczesnym pragnieniem utwierdzenia jego wyjątkowości i tytułów – wybitnego przedstawiciela bohemy i członka nowojorskiej socjety. Z pozycji tego ostatniego Capote zresztą był szczególnie dumny. Z lubością rozprawiał o grzeszkach i przewinieniach swoich bogatych przyjaciół, co ma swoje przełożenie w książce. Jednak pisarz mówi tyle, na ile ma ochotę, a Grobel nie próbuje wkładać kija w mrowisko. Zamiast skandali i wywleczonych brudów mamy anegdotki i prześmiewki, zamiast dramatów i traum – niegroźne ploteczki, wreszcie mamy też niewinną relację ze spotkania dwóch intelektualistów zamiast literatury faktu. A przecież to Capote uważany jest za ojca powieści właśnie w tym gatunku.

Truman Capote. Rozmowy | Lawrence Grobel | przeł. Waldemar Łyś | Axis Mundi 2014 | Recenzja: Artur Zaborski, Stopklatka.pl | Ocena: 3 / 6