Oto 10 najlepszych książek, które ukazały się na polskim rynku w 2012 roku. Ranking przygotował Jakub Demiańczuk kierownik działu Kultury DGP.
Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć galerię
1
Miejsce 10. Marcin Zaremba, "Wielka trwoga", Znak
Wielka Trwoga to odarta z mitów i komunistycznych naleciałości historia pierwszych lat po II wojnie światowej. Autor pokazuje rozbite społeczeństwo, w którym na porządku dziennym były gwałty i grabieże, a niepewność jutra spędzała sen z powiek ludziom udręczonym przez pięcioletnią okupację. Czy wybuchnie kolejna wojna? Czy zdołam przetrwać głód i epidemie? Czy znajdę dom i jakiekolwiek zajęcie w kraju, który nawet nie ma ustalonych granic? Takie pytania zadawały sobie miliony Polaków. (z opisu wydawcy).
Wielka Trwoga to odarta z mitów i komunistycznych naleciałości historia pierwszych lat po II wojnie światowej. Autor pokazuje rozbite społeczeństwo, w którym na porządku dziennym były gwałty i grabieże, a niepewność jutra spędzała sen z powiek ludziom udręczonym przez pięcioletnią okupację. Czy wybuchnie kolejna wojna? Czy zdołam przetrwać głód i epidemie? Czy znajdę dom i jakiekolwiek zajęcie w kraju, który nawet nie ma ustalonych granic? Takie pytania zadawały sobie miliony Polaków. (z opisu wydawcy).">
Inne
2
Miejsce 9. Stuart Neville, "Duchy Belfastu", W.A.B.
Fragment recenzji:
„Duchy Belfastu” są doskonale skonstruowanym thrillerem z elementami zaczerpniętymi z estetyki horroru, ale dla Neville’a sensacyjna akcja jest jedynie pretekstem służącym wnikliwemu zbadaniu mentalności Irlandczyków z Północy. Bohaterowie powieści to ludzie, którzy wciąż żyją przeszłością, obsesyjnie powtarzający polityczne i społeczne komunały sprzed lat. Wszystko toczy się w mrocznych, zaśmieconych zaułkach Belfastu i przesiąkniętych zapachem zwietrzałego piwa pubach.
PRZECZYTAJ PEŁNĄ RECENZJĘ
Fragment recenzji:
„Duchy Belfastu” są doskonale skonstruowanym thrillerem z elementami zaczerpniętymi z estetyki horroru, ale dla Neville’a sensacyjna akcja jest jedynie pretekstem służącym wnikliwemu zbadaniu mentalności Irlandczyków z Północy. Bohaterowie powieści to ludzie, którzy wciąż żyją przeszłością, obsesyjnie powtarzający polityczne i społeczne komunały sprzed lat. Wszystko toczy się w mrocznych, zaśmieconych zaułkach Belfastu i przesiąkniętych zapachem zwietrzałego piwa pubach.
PRZECZYTAJ PEŁNĄ RECENZJĘ">
Media
3
Miejsce 8. Wit Szostak, "Fuga", Lampa i Iskra Boża
Nowa powieść Szostaka to domknięcie krakowskiej trylogii: "Chochoły" opowiadały o powstawaniu mitologii rodzinnej, "Dumanowski" o mitologii narodowej. W "Fudze" człowiek poprzez mity i symbole próbuje opowiedzieć samego siebie. Pojawiają się w niej postaci i motywy znane z poprzednich książek. Z tych nici narrator tka kobierzec swego życia, czasem kłamiąc, czasem fantazjując a wszystko po to, by móc jakoś dotknąć swoich najbardziej bolesnych doświadczeń. W opowieści próbuje ocalić to, co stracił w prawdziwym życiu. (z opisu wydawcy).
Nowa powieść Szostaka to domknięcie krakowskiej trylogii: "Chochoły" opowiadały o powstawaniu mitologii rodzinnej, "Dumanowski" o mitologii narodowej. W "Fudze" człowiek poprzez mity i symbole próbuje opowiedzieć samego siebie. Pojawiają się w niej postaci i motywy znane z poprzednich książek. Z tych nici narrator tka kobierzec swego życia, czasem kłamiąc, czasem fantazjując a wszystko po to, by móc jakoś dotknąć swoich najbardziej bolesnych doświadczeń. W opowieści próbuje ocalić to, co stracił w prawdziwym życiu. (z opisu wydawcy).">
Creative Commons / Szymon Sokół/materiały prasowe
4
Miejsce 7. Miron Białoszewski, "Tajny dziennik", Znak
Fragment recenzji:
„Tajny dziennik” Białoszewskiego bywa irytujący, całymi partiami przygnębiająco monotonny, mimo wszystko wyłania się zeń postać wyjątkowa, która z braku szablonu uczyniła szablon. W najlepszych partiach dziennika – fenomenalne „Listy do Eumeid”, czyli Marii Janion, Marii Żmigrodzkiej i Małgorzaty Baranowskiej – Białoszewski na matrycy prozy tworzy poezję. Oto historie jego życia. Informacje na temat dziwactw. Styl bycia. Frazeologia. Zapiski. Plotki. Poezja, poezja, poezja. Pamiętnik z powstania – wypieki na twarzy. Ciasto z kruszonką – wypiek pierwsza klasa. Gdziekolwiek spojrzeć – tam Miron. „Szumy po szumach”, po nich kolejne „szumy”. Jego, moje, nasze, wspólne.
PRZECZYTAJ PEŁNĄ RECENZJĘ
Fragment recenzji:
„Tajny dziennik” Białoszewskiego bywa irytujący, całymi partiami przygnębiająco monotonny, mimo wszystko wyłania się zeń postać wyjątkowa, która z braku szablonu uczyniła szablon. W najlepszych partiach dziennika – fenomenalne „Listy do Eumeid”, czyli Marii Janion, Marii Żmigrodzkiej i Małgorzaty Baranowskiej – Białoszewski na matrycy prozy tworzy poezję. Oto historie jego życia. Informacje na temat dziwactw. Styl bycia. Frazeologia. Zapiski. Plotki. Poezja, poezja, poezja. Pamiętnik z powstania – wypieki na twarzy. Ciasto z kruszonką – wypiek pierwsza klasa. Gdziekolwiek spojrzeć – tam Miron. „Szumy po szumach”, po nich kolejne „szumy”. Jego, moje, nasze, wspólne.
PRZECZYTAJ PEŁNĄ RECENZJĘ">
Media
5
Miejsce 6. Craig Thompson, "Habibi", Timof
Fragment recenzji:
Tematami przewodnimi „Habibi” są w dużym skrócie tęsknota i usilna wola przetrwania. Dodola, wydana jako dziecko za skrybę, uczy się od męża pisma – niczym Szeherezadzie jej również umiejętność snucia niekończących się opowieści uratuje potem życie. Thompson akcentuje niebagatelną wagę tego talentu; zbliży on dziewczynę do uratowanego przez nią czarnoskórego Zema, z którym po ucieczce na pustynię osiedli się na opuszczonej łodzi. Los rozdzieli ich na długie lata, podczas których oboje będą musieli odszukać swoją seksualną tożsamość i wziąć się za barki z targającymi ich dusze uczuciami. Życie Dodoli naznaczone jest gwałtem, Zema – niespełnieniem.
PRZECZYTAJ PEŁNĄ RECENZJĘ
Fragment recenzji:
Tematami przewodnimi „Habibi” są w dużym skrócie tęsknota i usilna wola przetrwania. Dodola, wydana jako dziecko za skrybę, uczy się od męża pisma – niczym Szeherezadzie jej również umiejętność snucia niekończących się opowieści uratuje potem życie. Thompson akcentuje niebagatelną wagę tego talentu; zbliży on dziewczynę do uratowanego przez nią czarnoskórego Zema, z którym po ucieczce na pustynię osiedli się na opuszczonej łodzi. Los rozdzieli ich na długie lata, podczas których oboje będą musieli odszukać swoją seksualną tożsamość i wziąć się za barki z targającymi ich dusze uczuciami. Życie Dodoli naznaczone jest gwałtem, Zema – niespełnieniem.
PRZECZYTAJ PEŁNĄ RECENZJĘ">
Creative Commons / David Shankbone/materiały prasowe
6
Miejsce 5. Eduardo Mendoza, "Walka kotów", Znak
Fragment recenzji:
Mendoza egzorcyzmuje narodową historię przekornie, z lekkością, jakiej próżno szukać u współczesnych polskich pisarzy. Obrazki obyczajowe to najlepsze fragmenty powieści nagrodzonej prestiżową Premio Planeta. Pisarz panoramuje madrycką ulicę w przededniu rewolucji, jej detale, podrzędne hoteliki, lupanary (sceny w burdelu to popis językowego i rodzajowego humoru), knajpy dla torreadorów i amatorów tauromachii, suto zakrapiane winem nasiadówki, bary, w których serwują prawdopodobnie najlepsze na świecie churros. Pokazuje, jak w życie codzienne powoli wsączał się chaos, który miał wkrótce eksplodować.
PRZECZYTAJ PEŁNĄ RECENZJĘ
Fragment recenzji:
Mendoza egzorcyzmuje narodową historię przekornie, z lekkością, jakiej próżno szukać u współczesnych polskich pisarzy. Obrazki obyczajowe to najlepsze fragmenty powieści nagrodzonej prestiżową Premio Planeta. Pisarz panoramuje madrycką ulicę w przededniu rewolucji, jej detale, podrzędne hoteliki, lupanary (sceny w burdelu to popis językowego i rodzajowego humoru), knajpy dla torreadorów i amatorów tauromachii, suto zakrapiane winem nasiadówki, bary, w których serwują prawdopodobnie najlepsze na świecie churros. Pokazuje, jak w życie codzienne powoli wsączał się chaos, który miał wkrótce eksplodować.
PRZECZYTAJ PEŁNĄ RECENZJĘ">
Creative Commons / Miguel A. Monjas/materiały prasowe
7
Miejsce 4. Jerzy Pilch, "Dziennik", Wielka Litera
Fragment recenzji:
Pilch pisze tak, jakby urodził się po drugiej stronie Sudetów i był prozaikiem czeskim, a nie polskim. Niezwykle rzadka u naszych autorów znośna lekkość w opisywaniu życiowych przygód, zwycięstw i porażek przebija z każdego akapitu „Dziennika”. Nawet taki wydawałoby się mile łechcący męską próżność incydent (pisarz poderwał, a właściwie dał się poderwać pewnej przystojnej i dużo młodszej Bałkance podczas rozdawania autografów na targach książki), przeradza się w słodko-gorzką impresję z tete-a-tete i jego konsekwencji. Pilch igra z czytelnikiem. Z pozoru nie spełnia obietnicy sugerowanej w tytule. Zawiodą się wszyscy ci, którzy szukają diariusza codzienności.
PRZECZYTAJ PEŁNĄ RECENZJĘ
Fragment recenzji:
Pilch pisze tak, jakby urodził się po drugiej stronie Sudetów i był prozaikiem czeskim, a nie polskim. Niezwykle rzadka u naszych autorów znośna lekkość w opisywaniu życiowych przygód, zwycięstw i porażek przebija z każdego akapitu „Dziennika”. Nawet taki wydawałoby się mile łechcący męską próżność incydent (pisarz poderwał, a właściwie dał się poderwać pewnej przystojnej i dużo młodszej Bałkance podczas rozdawania autografów na targach książki), przeradza się w słodko-gorzką impresję z tete-a-tete i jego konsekwencji. Pilch igra z czytelnikiem. Z pozoru nie spełnia obietnicy sugerowanej w tytule. Zawiodą się wszyscy ci, którzy szukają diariusza codzienności.
PRZECZYTAJ PEŁNĄ RECENZJĘ">
Newspix / Marcin Kalinski
8
Miejsce 3. Salman Rushdie, "Joseph Anton", Rebis
Fragment recenzji:
Przez karty Josepha Antona maszeruje nie tylko falanga islamskich aktywistów obiecujących mu zgon w męczarniach, lecz także parada intelektualistów, polityków i duchownych skłonnych złożyć go w słusznej ofierze oburzonym muzułmanom. Trzeba oczywiście przy lekturze książki Rushdiego – świetnej, trzymającej w napięciu, klaustrofobicznej i rzeczywiście wstrząsającej – pamiętać o paru kwestiach. Po pierwsze, pisarz to szczególnego rodzaju istota: zdolna do ekshibicjonistycznego obnażenia się w stopniu psychicznie niedostępnym przeciętnej ludzkiej jednostce. W „Josephie Antonie” Rushdie dokonuje okrutnej wiwisekcji również na sobie samym, ale nie ma w tym nic dziwnego, brutalną traumę można zwalczyć tylko brutalną terapią.
PRZECZYTAJ PEŁNĄ RECENZJĘ
Fragment recenzji:
Przez karty Josepha Antona maszeruje nie tylko falanga islamskich aktywistów obiecujących mu zgon w męczarniach, lecz także parada intelektualistów, polityków i duchownych skłonnych złożyć go w słusznej ofierze oburzonym muzułmanom. Trzeba oczywiście przy lekturze książki Rushdiego – świetnej, trzymającej w napięciu, klaustrofobicznej i rzeczywiście wstrząsającej – pamiętać o paru kwestiach. Po pierwsze, pisarz to szczególnego rodzaju istota: zdolna do ekshibicjonistycznego obnażenia się w stopniu psychicznie niedostępnym przeciętnej ludzkiej jednostce. W „Josephie Antonie” Rushdie dokonuje okrutnej wiwisekcji również na sobie samym, ale nie ma w tym nic dziwnego, brutalną traumę można zwalczyć tylko brutalną terapią.
PRZECZYTAJ PEŁNĄ RECENZJĘ">
Bloomberg / ANDREW HARRER
9
Miejsce 1. Roberto Bolano, "2666", Muza
Fragment recenzji:
Pięć części „2666” to istotnie pięć niemal osobnych książek, pozornie luźno powiązanych za pomocą powracających motywów i postaci. W części pierwszej – pastiszu powieści uniwersyteckiej – czwórka europejskich krytyków bezskutecznie tropi niemieckiego pisarza samotnika, Benna von Archimboldiego, którego ślady rzekomo prowadzą do pustynnego północnomeksykańskiego miasta Santa Teresa. W częściach drugiej i trzeciej głównymi bohaterami są, odpowiednio, pewien literaturoznawca pogrążający się w obłędzie i lęku oraz czarnoskóry dziennikarz, który przybywa do Meksyku, by zrelacjonować idiotyczną walkę bokserską, ale odkrywa coś całkiem innego. Część czwarta, jądro powieści, to utrzymane w duchu suchych policyjnych raportów sprawozdanie z nieudolnych dochodzeń w sprawie masowych morderstw na tle seksualnym, popełnianych na młodych kobietach w Santa Teresa – realnym odpowiednikiem tej infernalnej metropolii, bezlitosnego Macondo ery globalizacji, jest Ciudad Juárez, w którym istotnie miały (i mają) miejsce podobne zbrodnie. Piąta część wreszcie to „Przygody dobrego wojaka Szwejka” zderzone z totalitaryzmem, biograficzna opowieść o Hansie Reiterze, niemieckim pisarzu tworzącym pod groteskowym pseudonimem Benno von Archimboldi, człowieku, który postanowił nie utonąć w gównie.
PRZECZYTAJ PEŁNĄ RECENZJĘ
Fragment recenzji:
Pięć części „2666” to istotnie pięć niemal osobnych książek, pozornie luźno powiązanych za pomocą powracających motywów i postaci. W części pierwszej – pastiszu powieści uniwersyteckiej – czwórka europejskich krytyków bezskutecznie tropi niemieckiego pisarza samotnika, Benna von Archimboldiego, którego ślady rzekomo prowadzą do pustynnego północnomeksykańskiego miasta Santa Teresa. W częściach drugiej i trzeciej głównymi bohaterami są, odpowiednio, pewien literaturoznawca pogrążający się w obłędzie i lęku oraz czarnoskóry dziennikarz, który przybywa do Meksyku, by zrelacjonować idiotyczną walkę bokserską, ale odkrywa coś całkiem innego. Część czwarta, jądro powieści, to utrzymane w duchu suchych policyjnych raportów sprawozdanie z nieudolnych dochodzeń w sprawie masowych morderstw na tle seksualnym, popełnianych na młodych kobietach w Santa Teresa – realnym odpowiednikiem tej infernalnej metropolii, bezlitosnego Macondo ery globalizacji, jest Ciudad Juárez, w którym istotnie miały (i mają) miejsce podobne zbrodnie. Piąta część wreszcie to „Przygody dobrego wojaka Szwejka” zderzone z totalitaryzmem, biograficzna opowieść o Hansie Reiterze, niemieckim pisarzu tworzącym pod groteskowym pseudonimem Benno von Archimboldi, człowieku, który postanowił nie utonąć w gównie.
PRZECZYTAJ PEŁNĄ RECENZJĘ">
Bloomberg / MATHIEU BOURGOIS
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama