Kilka miesięcy temu ukazała się pierwsza część wznowienia kultowej jazzowej serii „Polish Jazz” sprzed lat. Czas na kolejne płyty, równie wybitne.
W połowie lat 60. zaczęły wychodzić jazzowe albumy, wydawane przez Polskie Nagrania, z logo „Polish Jazz”. Prezentując różne odcienie tego gatunku nad Wisłą, szybko stały się kultowe. Dzisiaj niektóre oryginały na winylach z tamtych lat kosztują po kilkaset złotych. W kwietniu tego roku doczekaliśmy się wznowienia sześciu krążków z serii, m.in. kultowego „Astigmatic” Krzysztofa Komedy (1965) czy „TWET” Tomasza Stańki (1974). Teraz, na CD i płytach winylowych, ukazało się kolejnych sześć albumów „Polish Jazz”. Zremasterowanych i z obszernymi książeczkami o kulisach ich powstania. Autorem odświeżonego brzmienia jest wybitny reżyser dźwięku Jacek Gawłowski. Dla fanów polskiego jazzu to rzecz absolutnie obowiązkowa.
W zestawie znalazła się m.in. oznaczona numerem 1 w serii „Polish Jazz” (za jej nieformalny początek uważa się tzw. zerową płytę „Go Right” Andrzeja Kurylewicza) Warsaw Stompers „New Orleans Stompers”. To album wyjątkowy, bo zawiera niezwykle rzadkie w serii nagrania dixielandowe. Tych kompozycji nie powstydziłby się zapewne sam Martin Scorsese, przygotowując swój doskonały serial osadzony w złotej erze jazzu, latach 20. i 30. minionego wieku, „Zakazane imperium”. Jazz Warszawskich Stompersów, występujących też pod nazwą New Orleans Stompers i Warsaw Stompers, idealnie pasowałby do szykownych, zwariowanych tanecznych balów czasów prohibicji. Założony w 1957 roku przez perkusistę Mieczysława Wadeckiego band grał jednak do tańca, w Warszawie. Występowali m.in. w legendarnym, stylowym Sezamie na rogu Niepodległości i Dąbrowskiego, a do tego na siedmiu festiwalach Jazz Jamboree. Recenzenci ich nagrań podkreślali doskonałe swingujące brzmienie, swobodę, technikę i radosną ekspresję. Faktycznie trudno usiedzieć na miejscu, słuchając ich wyłącznie polskich nagrań, bo na tej płycie nie znalazły się w ogóle amerykańskie standardy. Kompozycje zostały zebrane z wydanych wcześniej płyt, a przewinęła się przez nie plejada wybitnych instrumentalistów znad Wisły. Chociażby trębacz Henryk Majewski, klarnecista Włodzimierz Kruszyński czy pianiści Tomasz Ochalski i Włodzimierz Gulgowski. Szesnaście nagrań Stompersów z lat 1959–64 do dziś powala witalnością, luzem i tanecznym sznytem. Wiele o ich muzyce mówią zdjęcia zespołu. Panowie w kapelusikach, kraciastych marynarkach, z kwiatkami w butonierkach siedzą z instrumentami w niespecjalnie eleganckiej knajpie. Klasyka i elegancja połączone z nonszalancją i luzem.
Kolejna płyta, „Polish Jazz Quartet”, jest wyjątkowa z innego powodu. Jest zapisem nagrań kwartetu, który był jednym z pionierów nowoczesnego jazzu w Polsce w latach 60. Już jego skład robi wrażenie: Jan „Ptaszyn” Wróblewski (saksofon tenorowy), Wojciech Karolak (fortepian), Juliusz Sandecki (kontrabas), Andrzej Dąbrowski (perkusja). Oznaczona numerem 3 w cyklu „Polish Jazz” płyta „Polish Jazz Quartet” zawiera kompozycje Karolaka i Wróblewskiego. Tego wymagali wydawcy „Polish Jazz”: w repertuarze mają być polskie utwory, a nie imperialistyczne standardy. Jazzmani spisali się znakomicie, tworząc jeden z najciekawszych albumów jazzowych tamtej dekady. W oryginalnym wydaniu z 1965 roku, z doskonałą okładką Rosława Szaybo, redaktor naczelny pisma „Jazz” Józef Balcerak pisał: „Muzycy nie nastawiają się wyłącznie na popisy improwizacyjne, dążą do tego, by PJQ traktowano jako zgrany kolektyw. Kładą nacisk na stronę kompozycyjną i aranże, na to, jak się gra, a nie tylko co się gra”. Trudno o bardziej trafne określenie.
Równie ważną płytą tamtego okresu jest „The Andrzej Trzaskowski Quintet”, również wydana w 1965 roku. „Chciałbym, by mój styl pianisty improwizatora kształtował się w oparciu o zdobycze awangardowej muzyki europejskiej, a jednocześnie nie stracił swego jazzowego charakteru” – mówił o sobie w jednym z wywiadów Andrzej Trzaskowski. Ta płyta jest właśnie określana mianem jednej z największych zdobyczy awangardowej muzyki europejskiej. Złożyły się na nią chociażby trzyczęściowy „Synopsis”, pełne wyjątkowych improwizacji saksofonisty Janusza Muniaka, kontrabasisty Jacka Ostaszewskiego i Tomasza Stańki na trąbce. Bardzo ciekawa jest także wersja Trzaskowskiego folkowej starosłowiańskiej melodii w „Wariacji jazzowej na temat »Chmiela«”. To dowód na wyjątkowe umiejętności jazzmana w łączeniu różnych muzycznych estetyk.
Późniejsze o kilka lat „Live Recording” z 1971 roku to już zapis koncertu grupy Michała Urbaniaka w Filharmonii Narodowej. Na scenie towarzyszyli mu Adam Makowicz (fortepian), Paweł Jarzębski (kontrabas) i Czesław Bartkowski (perkusja). Muzycy sporo na scenie eksperymentowali. Urbaniak po raz pierwszy gra w tym składzie na skrzypcach. Makowicz z kolei gra na elektrycznych klawiszach. Wyszła z tego wciągająca efemeryda fusion, która wyciągnęła Urbaniaka na „skrzypcowe tory”.
„Question Mark” to pierwszy autorski materiał Janusza Muniaka, w momencie wydania tego albumu (1978) saksofonisty już niemal czterdziestoletniego. Wcześniej grał m.in. z Tomaszem Stańką, Krzysztofem Komedą czy Andrzejem Trzaskowskim. Sam najbardziej cenił dokonania Stana Getza. Tak jak on lubił penetrować różne rejony jazzu i miał swój język muzyczny. Gra tu bop, trochę funky, rocka, raz wybierając ciepło brzmiące ballady, innym razem ostre granie. Silnie osadzone w tradycji jazzu, a jednak pozwalające sobie na duże dawki improwizacji i poszukiwań.
Szósta płyta we wznowionym zestawie ukazała się po raz pierwszy w 1981 roku w nakładzie... 100 tys. sztuk! Drugi krążek w dyskografii Stanisława Sojki, wówczas 21-letniego wokalisty, może zadziwić tych, którzy znają go wyłącznie z „Cudu niepamięci” i „Tolerancji”. Nagrana wraz z Wojciechem Karolakiem anglojęzyczna „Blublula” jest pokazem jego soulowego feelingu i jazzowego zacięcia. Nie dziwi więc, że otworzyła mu drzwi do znakomitej kariery.
Doskonałym dodatkiem do tego zestawu będzie zapewne zupełnie nowa płyta w serii „Polish Jazz”, czyli „YES” kwintetu Zbigniewa Namysłowskiego. Ukaże się 9 września i będzie oznaczona numerem 77 w serii, a ukaże się dokładnie w dniu 77. urodzin Namysłowskiego. Grają na niej m.in. Sławek Jaskułke i syn Zbigniewa Namysłowskiego, Jacek, na puzonie. Zapowiada się kolejne jazzowe wydarzenie.