W KINACH | W swoim nowym filmie Kawase – tak jak w zrealizowanym przed ośmiu laty „Lesie w żałobie” – upomina się o respektowanie godności swych leciwych bohaterów. Nie ma jednak racji ten, kto dostrzeże w „Kwiecie...” wyłącznie dość oczywistą krytykę ageizmu. W miarę rozwoju fabuły orientujemy się, że podeszły wiek nie jest wcale najważniejszym problemem bohaterki. Pani Tokue towarzyszy bardziej dotkliwe brzemię, które na zawsze zepchnie ją na margines społeczeństwa i nada upokarzający status „innego”. Gdy tajemnica kobiety wychodzi na jaw, reakcją otoczenia może być tylko postępujący ostracyzm.
W KINACH | W swoim nowym filmie Kawase – tak jak w zrealizowanym przed ośmiu laty „Lesie w żałobie” – upomina się o respektowanie godności swych leciwych bohaterów. Nie ma jednak racji ten, kto dostrzeże w „Kwiecie...” wyłącznie dość oczywistą krytykę ageizmu. W miarę rozwoju fabuły orientujemy się, że podeszły wiek nie jest wcale najważniejszym problemem bohaterki. Pani Tokue towarzyszy bardziej dotkliwe brzemię, które na zawsze zepchnie ją na margines społeczeństwa i nada upokarzający status „innego”. Gdy tajemnica kobiety wychodzi na jaw, reakcją otoczenia może być tylko postępujący ostracyzm.
/>
Kwiat wiśni i czerwona fasola” początkowo smakuje jak danie z kinowego fast foodu, lecz z każdą chwilą nabiera coraz większego wyrafinowania. Historia spotkania małomównego właściciela baru i ekscentrycznej staruszki okazuje się czymś więcej niż mdłą współczesną baśnią w stylu „Damy w vanie”. Naomi Kawase z wyczuciem przyprawia swój niepozorny film goryczą, a następnie demaskuje patologiczny wymiar wszechobecnego kultu zdrowia i młodości. Jednocześnie ani na chwilę nie daje się ponieść publicystycznej gorączce. „Kwiat wiśni...” to nie zapalczywy akt oskarżenia, lecz roztropne i refleksyjne haiku.
W swoim nowym filmie Kawase – tak jak w zrealizowanym przed ośmiu laty „Lesie w żałobie” – upomina się o respektowanie godności swych leciwych bohaterów. Nie ma jednak racji ten, kto dostrzeże w „Kwiecie...” wyłącznie dość oczywistą krytykę ageizmu. W miarę rozwoju fabuły orientujemy się, że podeszły wiek nie jest wcale najważniejszym problemem bohaterki. Pani Tokue towarzyszy bardziej dotkliwe brzemię, które na zawsze zepchnie ją na margines społeczeństwa i nada upokarzający status „innego”. Gdy tajemnica kobiety wychodzi na jaw, reakcją otoczenia może być tylko postępujący ostracyzm.
Reżyserce udaje się po mistrzowsku sportretować niebezpieczną łagodność tego procesu. Pani Tokue nie styka się z żadnymi bezpośrednimi szykanami, nikt też nie zachowuje się wobec niej w sposób otwarcie niegodziwy. Do napiętnowania bohaterki wystarczy milcząca wierność stereotypom konserwowanym w społeczeństwie od pokoleń. Najbardziej boleśnie wybrzmiewa w „Kwiecie...” świadomość, że w zdobyciu powszechnej akceptacji pani Tokue nie pomagają nawet ponadprzeciętne zdolności – w tym przypadku dotyczące sztuki gotowania.
Kawase za bardzo lubi jednak swoją bohaterkę, by czynić z niej ciemiężoną męczennicę. Woli podkreślić mądrość kobiety odnajdującej własny sposób na pogodzenie się z niesprawiedliwym światem. Pani Tokue doskonale wie, że poczucie odrzucenia nie wyklucza przecież odnalezienia kilku bratnich dusz, które zasługują, by dopuścić je do najpilniej strzeżonych kulinarnych sekretów.
Kwiat wiśni i czerwona fasola | Francja, Japonia, Niemcy 2015 | reżyseria: Naomi Kawase | dystrybucja: Aurora Films | czas: 113 min
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama