Jak konserwatywne ancien régime’y niechcący stworzyły aparat inwigilacji i opresji, czyli „Urojone widmo rewolucji” Adama Zamoyskiego
Dziennik Gazeta Prawna
Brytyjski historyk (i polski arystokrata) Adam Zamoyski konsekwentnie bada dzieje kształtowania się nowoczesnej Europy. Po znakomitym „Świętym szaleństwie” rozważającym kwestie romantycznej rewolty i genezy nacjonalizmu powraca z równie fascynującym „Urojonym widmem rewolucji” przyglądającym się drugiej stronie medalu: wizji świata i polityki będącej udziałem monarchistycznych ancien régime’ów, a ściślej – ich próbom uporządkowania Europy po klęsce Napoleona.
Mało który proces historyczny pasuje równie gładko do schematu Heglowskiej triady. Teza – antyteza – synteza. Rewolucja – restauracja – nowoczesne państwo policyjne. I chociaż Zamoyski nie przywołuje w tym kontekście nazwiska samego Hegla, jest to jeden z dwóch głównych motywów jego książki: że, mianowicie, w następstwie panicznego strachu przed buntem i światowym spiskiem konserwatorzy starego porządku stworzyli mechanizmy nowoczesnego aparatu przemocy i kontroli, które w pełni posłużyły dopiero ich republikańskim, kapitalistycznym oraz totalitarnym następcom. Drugi motyw znajduje się już w tytule – owa panika, twierdzi Zamoyski, miała w dużej mierze charakter urojeniowy. Obsesyjna, konspiracjonistyczna wiara w spiski nie pozwalała elitom restauracji dostrzec rzeczywistych przemian wstrząsających Europą: industrializacji, eksplozji demograficznej, powstania klasy robotniczej, warstwy intelektualistów i przedsiębiorców, emancypacji mieszczaństwa, wyludniania się wsi, rosnącej popularności ideologii narodowych.
Dobry esej historyczny nie musi – a nawet nie powinien – być neutralny. Zamoyski trzyma się tej zasady, przemawiając do nas głosem brytyjskiego liberalnego konserwatysty, dla którego kontynentalne obyczaje polityczne sytuują się gdzieś pomiędzy groteską a obłędem. To zdrowe spojrzenie, chociaż nie uzmysławia nam głębi apokaliptycznych emocji, jakie stały się udziałem Europejczyków na początku XIX stulecia.
Rewolucja francuska i wojny napoleońskie miały bowiem w powszechnym odbiorze charakter rzeczywistego końca świata – końca ładu politycznego, społecznego i religijnego. Oświecenia nie kojarzono z postępem, ale z druzgocącą klęską idei postępu. Panowała głęboka dezorientacja. Co dało się uczynić na tych zgliszczach? Nieliczni proponowali, by budować od nowa, próbując godzić religię, konserwatyzm i warte ocalenia oświeceniowe idee: takim nieco utopijnym przedsięwzięciem był choćby „Rękopis znaleziony w Saragossie” Jana Potockiego. Ale dominującym pragnieniem monarchów, którzy wspólnymi siłami wyekspediowali Bonapartego na Świętą Helenę, była chęć cofnięcia zegara dziejów o trzy dekady.
Wymagało to wielkich nakładów sił i środków. A skoro architekci owej rekonstrukcji byli bez żadnych wątpliwości przekonani, że tajemniczy siewcy rewolucji wciąż roznoszą jej złe nasiona po całym kontynencie, wspomniane siły i środki wykorzystywano do budowy systemów ścisłego nadzoru. Opisy tych systemów, „policji – tajnych, widnych i dwu-płciowych”, by zacytować Norwida, należą do najzabawniejszych w książce Zamoyskiego. Siatki oficerów, szpiegów i konfidentów, czy to francuskie, czy to pruskie, czy to rosyjskie albo austriackie (tu natężenie absurdu było chyba najwyższe), zajmowały się nie tyle wykrywaniem spisków, ile żmudną ich produkcją – biurokracja zazwyczaj w pocie czoła rozwiązuje problemy stworzone przez samą siebie, ale „Urojone widmo rewolucji” jak na dłoni prezentuje praproblem związany z papierową spuścizną po każdej bezpiece: w morzu zapętlonych, sfabrykowanych, na poły fikcyjnych dokumentów trudno doszukać się prawdy.
Esej Zamoyskiego nie jest w zasadzie poświęcony historii Polski, ale warto czytać go, pamiętając o smutnym losie powstania listopadowego – nie miało najmniejszych szans powodzenia, nie wykreowało nawet pola do jakichkolwiek negocjacji, bo z punktu widzenia Petersburga i osobistych obsesji cara Mikołaja wpisywało się w paneuropejski spisek sterowany z Paryża. Ów spisek nie istniał. Ale to, czego nie było, okazuje się niekiedy ważniejsze od tego, co się zdarzyło.
Urojone widmo rewolucji. Tajne spiski i tłumienie ruchów wolnościowych 1789–1848 | Adam Zamoyski | przeł. Michał Ronikier | Wydawnictwo Literackie 2016