Nie uznawał płacenia podatków, posiadał fałszywe dokumenty tożsamości, często naginał prawo. Najważniejszą kodą w jego życiu była inwazja Rosji radzieckiej na Afganistan. Winkler, jak sam twierdzi, poczuł, że to jego nowe narodziny. Wyruszył na Wschód, przyłączył się do armii Mudżahedinów pod wodzą Ahmada Szaha Massuda walczących przeciwko ZSRR.
Nie uznawał płacenia podatków, posiadał fałszywe dokumenty tożsamości, często naginał prawo. Najważniejszą kodą w jego życiu była inwazja Rosji radzieckiej na Afganistan. Winkler, jak sam twierdzi, poczuł, że to jego nowe narodziny. Wyruszył na Wschód, przyłączył się do armii Mudżahedinów pod wodzą Ahmada Szaha Massuda walczących przeciwko ZSRR.
/>
Tytuł może mylić. Nie chodzi o adaptację „Czarodziejskiej góry” Tomasza Manna, ale o zbieżny z tytułem literackiego arcydzieła, pełnometrażowy, animowany dokument. Dokument? Animacja? To zestawienie brzmi ciągle ekscentrycznie, ale rumuńska reżyserka Anca Damian już poprzednim filmem, „Cruliciem. Drogą na drugą stronę”, udowodniła, jak znakomicie czuje tę formę. „Crulic” był wydarzeniem, przykładem na to, że formuła kina animowanego nie zna granic, a filmy tego rodzaju mogą poruszać najbardziej drażliwe społecznie, poważne tematy.
„Czarodziejska góra” nie ma takiej siły rażenia. Jest filmem rzetelnym, dobrze zbudowanym i ciekawie wymyślonym, ma też interesującego bohatera, ale reżyserka nie ucieknie przed zarzutami o odcinanie kuponów od sukcesu, bazowanie na formalnej repryzie z „Crulica”.
Nie zdziwiłbym się, gdyby za jakiś czas biografią Adama Jacka Winklera, bohatera „Czarodziejskiej góry” (głos Jerzego Radziwiłowicza), zainteresowali się fabularzyści. To tak zwana biografia „większa niż kino”. Winkler był jedną z najciekawszych, a na pewno najbarwniejszych postaci opozycji antykomunistycznej w Polsce. Fotograf, dziennikarz, alpinista. Wyemigrował z kraju w latach 60., zamieszkał we Francji, gdzie walczył z komunizmem w oryginalnym stylu – uprawiając performence’y artystyczne, organizując marsze gejów, ekspozycje dzieł sztuki. Był buntownikiem z wyboru: nie uznawał płacenia podatków, posiadał fałszywe dokumenty tożsamości, często naginał prawo. Najważniejszą kodą w jego życiu była inwazja Rosji radzieckiej na Afganistan. Winkler, jak sam twierdzi, poczuł, że to jego nowe narodziny. Wyruszył na Wschód, przyłączył się do armii Mudżahedinów pod wodzą Ahmada Szaha Massuda walczących przeciwko ZSRR.
Dla rumuńskiej reżyserki Winkler jest kimś w rodzaju Don Kichota. Walczy wprawdzie z wiatrakami, ale tego rodzaju batalia jest potrzebna, daje sens innym, bardziej zdroworozsądkowym, a może zwyczajnie słabszym, wycofanym i przestraszonym. Winkler przegrał, ale w kategoriach egzystencjalnych był i jest zwycięzcą.
Damian, serwując sprawdzoną formułę miksu wyrafinowanych impresji filmowych i onirycznych fantazji bohatera, zderzając sekwencje animowane z wirażowanymi kolorystycznie archiwaliami, prezentuje wprawdzie maestrię formalną i opanowanie materiału, ale efektem jest przesyt. Animowany esej o opozycyjnym superhero zwyczajnie w pewnym momencie zaczyna się dłużyć, staje się przewidywalny i monotonny. Film jest zatem średni, ale z co najmniej z dwóch powodów warto mimo wszystko obejrzeć „Czarodziejską górę” – dla intrygującej, nieoczywistej kreski, samej w sobie będącej małym dziełem sztuki autorstwa Tomka Duckiego, jednego z najciekawszych młodych twórców w Polsce, oraz dla wolnościowego przesłania Winklera, że trzeba być wolnym aż do końca. A poglądy, również wyraziste poglądy polityczne, są wartością i celem samym w sobie.
Jakże aktualnie brzmi dzisiaj w Polsce ta teza.
Czarodziejska góra | Rumunia, Francja, Polska 2015 | reżyseria: Anca Damian | dystrybucja: Solopan | czas: 95 min
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama