Francuskie święto kina za nami. Jak festiwal w Cannes wyglądał zdaniem filmowców, członków jury i krytyków?
W 1991 roku bracia Coen wyjechali z Cannes z trzema nagrodami za „Barton Fink”. Od tamtej pory zasady przyznawania statuetek się zmieniły. Dziś jeden film może dostać nagrodę tylko w jednej kategorii, a wyłanianie zwycięzców „przypomina trochę partię szachów”, jak zauważył współprzewodniczący jury Konkursu Głównego Ethan Coen. Jury pod przewodnictwem Ethana i jego brata Joela wyróżniło nagrodą dla najlepszej aktorki ex-aequo dwie artystki. Chętnie przydzieliliby więcej nagród, ale to niemożliwe. Inną ułomność systemu podkreśliła Rossy de Palma, znana z występów m.in. u Almodóvara. „Jestem aktorką drugoplanową, ale w Cannes nie ma takiej kategorii. Szkoda, bo przez to nie mogliśmy wyróżnić niektórych wspaniałych występów”. Siedzący obok niej Xavier Dolan kontynuował: „Festiwal uwypuklił też problem ról kobiecych. Role, które ocenialiśmy, były doskonałe, ale zaskoczeniem było dla nas, jak niewiele z głównych bohaterów konkursowych filmów to kobiety”.
Podczas podsumowującej konferencji z jurorami zawsze padają niezręczne pytania. Dziennikarze z różnych krajów próbują ustalić, dlaczego „ich” film nie dostał Złotej Palmy albo w ogóle żadnego wyróżnienia. „Nie patrzymy na filmy jak na reprezentantów narodowych kinematografii, ale samodzielne artystyczne byty” – zaznaczyła Rokia Traoré. „Podział nagród nie oddaje głębi ani liczby dyskusji, które odbyliśmy” – podkreślał Guillermo Del Toro. „Sami pochodzimy z różnych krajów. W ramach konkursu oceniamy autorów na początku filmowej drogi i tych z mocną zawodową pozycją. W jury nie odczuwamy podziałów, o które państwo pytacie” – zamknął dyskusję.
Któryś z dziennikarzy dociekał, czy obecna dramatyczna sytuacja imigrantów z Afryki, którzy podczas prób przedostania się do Europy masowo toną, zaważyła na decyzji jurorów. Złotą Palmę otrzymał wszak film o imigrantach „Dheepan” Jacquesa Audiarda. „Kiedy patrzymy na ludzi, wśród których żyją bohaterowie filmu Audiarda, myślimy – jaki los zaprowadził ich do Francji? To prawdziwy temat, który głęboko nas dotknął” – mówiła Rossy de Palma.
Decyzja o przyznaniu Złotej Palmy Audiardowi wywołała buczenie na sali. Czyżby z powodu, o którym pisał na Twitterze Cameron Bailey, czarnoskóry dyrektor artystyczny festiwalu filmowego w Toronto? „»Dheepan« dotknął mnie w Cannes najmocniej, a innym pozostał obojętny. Częściowo to pytanie o to, jak i gdzie przebiega proces projekcji-identyfikacji w kinie”. Podobnie pisał o reakcjach na „Dheepana” krytyk „The Independent” Kaleem Aftab: „Kolor skóry bohatera mógł być powodem, dla którego tak wielu krytyków nie dostrzegło wspaniałości tego filmu”.
„Nie jesteśmy jury krytyków filmowych, a artystów” – przypomniał na konferencji po rozdaniu nagród Joel Coen. W przeciwieństwie do krytyków jurorzy na film nazywanego „francuskim Scorsese” Audiarda zareagowali jednomyślnie. „To była gładka decyzja. Podobało nam się wiele filmów. Ale ten jeden wywołał entuzjazm u nas wszystkich” – podkreślił Ethan Coen. Emocjonalne zaangażowanie w tę niezwykłą historię ułatwia doskonałe aktorstwo – gdyby można było dzielić nagrody na trzy lub nagradzać jeden film kilkakrotnie, jestem przekonana, że grający główne role Jesuthasan Antonythasan i Kalieaswari Srinivasan otrzymaliby wyróżnienia. Filmem Audiarda zachwycał się też Jake Gyllenhaal: „Na przestrzeni dwóch godzin angażujemy się w historię trójki obcych sobie ludzi, zmuszonych do przeprowadzki do nieznanego kraju, którzy uczą się wzajemnie kochać. Nigdy nie widziałem, żeby ktoś tak doskonale zrealizował pozornie niemożliwy do realizacji pomysł. To było ożywcze. I, mam nadzieję, możliwe nie tylko w filmie, ale i w życiu”.
Pod koniec konferencji Chaz Ebert, wdowa po legendarnym Rogerze Ebercie, zapytała jurorów, czy wcielenie się w rolę krytyka zmieni ich podejście do uprawianego zawodu? Do odpowiedzi wyrwał się Xavier Dolan: „Nigdy, przenigdy nie czułem się tak jak teraz. Za 24 godziny zaczynam plan zdjęciowy. Reżyserom często wydaje się, że ich drobnych wpadek nikt nie zauważy. To błąd! W naszym jury dyskutowaliśmy o każdym najmniejszym szczególe! Czuję się lepszym człowiekiem!” – wzruszył się artysta. „Nie jesteś nim” – uspokajał Kanadyjczyka Ethan Coen, wywołując na sali salwy śmiechu. Jego brat był poważniejszy: „Obejrzenie tylu filmów w tak intensywny sposób sprawiło, że jesteśmy dziś innymi widzami”. Puentę dyskusji zapewniła Rossy de Palma. „Przez cały festiwal od rana do nocy uprawialiśmy miłość z kinem. Teraz doceniam je jeszcze bardziej”. ©?