68. Festiwal Filmowy w Cannes zbliża się do końca. Jeszcze kilka wyczekiwanych premier, ceremonia zamknięcia i wszystko będzie wiadomo
68. Festiwal Filmowy w Cannes zbliża się do końca. Jeszcze kilka wyczekiwanych premier, ceremonia zamknięcia i wszystko będzie wiadomo
Wśród 19 artystów walczących o Złotą Palmę sytuacja nieco się już wyklarowała. Zawiodły Francuzki Maiwenn („Mon Roi” to dobry film, ale nie dorasta do poziomu konkursu głównego) i Valérie Donzelli (jej „Marguerite & Julien” to ambitny, ale całkowicie nieudany eksperyment). „The Sea of Trees” Gusa Van Santa nie bez kozery porównuje się do pseudopsychologicznych wynurzeń Paulo Coelho. Publiczność mocno podzielił pokaz historycznego „Zabójcy” Tajwańczyka Hou Hsiao-Hsiena – „arcydzieła formalizmu” lub dzieła „pięknego, ale pozbawionego zalążka zrozumiałej fabuły”. Z cieplejszym przyjęciem spotkało się „Mountains May Depart” Chińczyka Jia Zhang-ke, saga o rodzinie i tożsamości we współczesnym, rozpiętym między tradycją a nowoczesnością świecie. Kontrowersje wzbudził także nowy film Denisa Villeneuve’a „Sicario”. Dla jednych klimatyczny, gęsty obraz emocji towarzyszących młodej agentce uczestniczącej w antynarkotykowej akcji w Meksyku. Dla innych – film ślizgający się po faktach, niepogłębiony psychologicznie. Mnie porwał – Kanadyjczyk ma unikalny talent do mądrego podkreślania psychologicznych meandrów mistrzowsko sfilmowanym, sprawnie zmontowanym obrazem.
Do kategorii filmów zmysłowych należą z pewnością „Carol” Todda Haynesa i „Młodość” Paolo Sorrentino. Pierwszy z nich to osadzona w latach 50. historia romansu dwóch kobiet. Starsza gospodyni domowa (Cate Blanchett) i młodsza pracownica domu towarowego (Rooney Mara) wkraczają na teren, którego topografii nie zna żadna z nich. Zachwycające zdjęcia, scenografia, nastrój i prawdziwa emocjonalna bomba – nic dziwnego, że w rankingu magazynu „Screen” film Haynesa wciąż jest na prowadzeniu. Nie znam jeszcze oceny „Młodości”, ale już można powiedzieć, że Michael Caine, Harvey Keitel, Jane Fonda i Paul Dano zagrali jedne z najlepszych ról całego festiwalu.
Ciekawe były także anglojęzyczne debiuty dwóch europejskich twórców. Grek Yorgos Lanthimos („Kieł”) pokazał w Cannes „Homara”, Joachim Trier („Oslo, 31 sierpnia”) – „Głośniej od bomb”. Obaj wyszli z tego sprawdzianu zwycięsko, choć nie bez siniaków i blizn. Lanthimos opowiada historię niedalekiej przyszłości, gdzie single nieumiejący znaleźć sobie pary skazywani są na życie w skórze wybranego zwierzęcia. W pozornie futurystycznych ramach ubiera aktualną obserwację ludzkiej natury i społecznych tendencji, jak zwykle z wyczuwalną nutą specyficznego humoru i ironii. Z kolei Trier skupia się na losach rodziny, która po tragicznej śmierci matki próbuje na nowo się poskładać, przeformułować, z mniejszymi i większymi sukcesami. Niepasującą do żadnych konkursowych typologii propozycją był wstrząsający węgierski „Syn Szawła”. To próba spojrzenia na obozowe doświadczenie od środka, oczami pracującego w Sonderkommando więźnia, który pewnego dnia wśród gazowanych ofiar wypatruje własnego syna. Emocjonalna manipulacja czy jedyna metoda mówienia o „niewypowiadalnym”?
Poza konkursem było nieco weselej. Poziom trzyma Woody Allen. Nie spodziewajmy się innowacji i zwrotów, jak choćby we wstrząsającym „Blue Jasmine”. Tym razem mistrz wraca do kina lekko jowialnego, anegdotycznego, spod znaku melancholijnej „Miłości w blasku księżyca” czy „Match Point”. Starszy mężczyzna, filozof w rozterce, dwie adoratorki, śmierć i tajemnica. Brzmi znajomo, prawda? Bardziej kontrowersyjną pozakonkursową propozycją była „Amy” Asifa Kapadii. Dokument poświęcony tragicznie zmarłej piosenkarce odsłania przed widzami całkowicie nieznane fakty z jej życia i na nowo buduje historię, pokazując nie ikonę, gwiazdę – ale człowieka. To poruszające kino, po którym chce się rozmawiać, nawet jeśli te rozmowy bywają trudne. Mniej obciążającym, ale bynajmniej nie błahym pokazem była obowiązkowa canneńska premiera animacji z dużego studia. W tym roku debiutowało tu „W głowie się nie mieści”, powstałe we współpracy Disney-Pixar. Film dla dzieci, który sprawi ogromną frajdę dorosłym. Mądra i wnikliwa opowieść o dorastaniu, emocjonalnej burzy nastolatka. Imponujący przepięknym, fantazyjnym światem przedstawionym, pełnym zabawy, melancholii i magii, jaka cechuje wyobraźnie wrażliwców bez względu na wiek. ©?
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama