Wydawcy komiksów o superbohaterach przenoszą na wielki ekran swój sposób opowiadania fabuły – w kinach rozpędu nabierają monstrualne, rozpisane na dziesiątki filmów historie z setkami postaci i przeplatającymi się wątkami

Ukazujący się właśnie w Polsce na DVD i Blu-ray „Strażnicy Galaktyki”, czyli ekranizacja komiksu ze stajni Marvel Comics, to samodzielna fabuła, którą obejrzeć może każdy, nawet jeżeli wcześniej nie miał w ręce ani jednej historii obrazkowej i nie zna żadnego filmu na ich podstawie. Taka osoba sporo jednak traci, bo obraz w reżyserii Jamesa Gunna stanowi również element większej całości, Marvel Cinematic Universe, czyli filmowego uniwersum, na które obecnie składa się dziesięć produkcji, a których docelowo będzie kilkadziesiąt. Wszystkie one złożyć się mają na jedną opowieść, realizowaną z rozmachem, jakiego kino jeszcze nie widziało.

Doskonale znany jest on jednak światowi komiksu, z naciskiem na odłam superbohaterski, gdzie taktyka ta realizowana jest od dziesiątek lat. Tam też mamy do czynienia z uniwersami, czyli światami, których granice najczęściej określają kwestie wydawnicze – na przykład akcja wszystkich tytułów wydawanych przez Marvel Comics rozgrywa się w jednym wielkim wszechświecie (w skład którego wejść mogą mniejsze wszechświaty, ale to inna historia), a więc możliwe są – i w zasadzie bardzo często do nich dochodzi – spotkania różnych bohaterów, czy to w ramach gościnnych występów (np. Iron Man pojawiający się w komiksie „Kapitan Ameryka”), czy w tytułach zbiorczych, jak „Avengers”, opisujących losy grupki zazwyczaj działających samodzielnie herosów. Nie ma co jednak liczyć na pojawienie się Spider-Mana czy Hulka u boku Supermana, bo ten ostatni należy do rodziny komiksów wydawanych przez konkurencję, a więc DC Comics. (Chyba że jakimś cudem oba wydawnictwa się dogadają i napiszą coś wspólnie, jest to jednak zjawisko rzadsze niż widoczne w Polsce całkowite zaćmienie Słońca). Skąd taki pomysł? Z chęci zarobku – na przykład postać mutanta Wolverine’a czytelnik może śledzić w jego samodzielnej serii komiksowej, wydawca robi jednak wszystko, by zachęcić go do kupowania również innych komiksów, przez co jego ulubieniec gościnnie pojawia się w różnych tytułach, a przy okazji jest członkiem kilku superbohaterskich grup, jak Avengers, X-Men czy Alpha Flight. Chcesz więc znać całą historię Rosomaka? Kupuj wszystko. A może przy okazji spodoba ci się inny członek Avengers, Thor, i zaczniesz kupować również tytuły z tą postacią?

Trwa ładowanie wpisu

Dokładnie z tym samym mamy obecnie do czynienia w kinach. Zaczęło się od debiutującego w 2008 roku filmu „Iron Man” z Robertem Downeyem w roli tytułowej. Później były jeszcze „Incredible Hulk” o wielkim zielonym stworze, w którego zamienia się pewien genialny naukowiec, następnie „Iron Man 2”, „Thor” o bogu piorunów, „Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie” z herosem odzianym w strój wzorowany na amerykańskiej fladze, aż w końcu „Avengers”, gdzie wszystkie te postacie się spotkały, by odeprzeć atak kosmitów na Ziemię, któremu przewodził Loki, brat Thora. Udało się. Na tym jednak się nie skończyło – po Fazie Pierwszej Marvel Cinematic Universe przyszedł czas na Fazę Drugą. W jej ramach mogliśmy obejrzeć „Iron Mana 3”, „Thora: Mroczny świat”, „Kapitana Amerykę: Zimowego żołnierza” oraz wspomnianych „Strażników Galaktyki”. Przed nami jeszcze „Avengers: Czas Ultrona”, gdzie bohaterowie ponownie staną ramię w ramię przeciw wspólnemu wrogowi, oraz wieńczący tę serię filmów „Ant-Man”. I na tym jednak nie skończymy, bo w latach 2016–2019 w kinach królować będzie Faza Trzecia – tam też powrócą znane nam z poprzednich filmów postaci, dojdzie kilka nowych i w końcu herosi zetrą się z superłotrem Thanosem, który krył się w cieniu wszystkich wydarzeń opisanych przez poprzednie filmy.
W sumie będzie to 21 obrazów, do tego dodać zaś należy jeszcze seriale „Agenci T.A.R.C.Z.Y” oraz „Agent Carter” – ten pierwszy to historia, która wypączkowała z „Avengers”, a ten drugi początek swój ma w filmach o Kapitanie Ameryce. Nie można też zapomnieć o produkcjach szykowanych przez platformę Netflix, jak „Daredevil” czy „Luke Cage”, choć tutaj nie mamy potwierdzenia, że wydarzenia z filmów będą miały wpływ na ich fabułę. I bez tego kinowe uniwersum Marvela przybierze wymiary wręcz monstrualne, a ponieważ kolejne filmy zbierają coraz lepsze recenzje („Strażnicy Galaktyki” są wyśmienici) i zarabiają miliardy dolarów, nie ma co liczyć, że Faza Trzecia będzie ostatnią.

Sukces Marvela stara się powtórzyć konkurencja, DC, które jest własnością Warnera, na tę chwilę efekt jest jednak mizerny. Mieliśmy trylogię o Batmanie Christophera Nolana, potem zaś „Człowieka ze stali” o Supermanie, teraz z kolei powstaje „Batman vs Superman”, gdzie bohaterowie ci mają się spotkać i nawet pobić, a kibicować im będzie tłumek nowo wprowadzanych na ekran herosów. Sęk w tym, że zamiast pieczołowitego planowania i spokojnego budowania świata, jak to robi Marvel, DC chce momentalnie nadrobić braki i od razu zasypać widzów mnóstwem nowych bohaterów, którzy potem dostaną samodzielne filmy. Czy im się uda? Trudno powiedzieć.
Tak czy siak wiemy jednak, że miłośnicy komiksów, filmów na podstawie historii obrazkowych, fantastyki czy w ogóle efektownych kinowych widowisk żyją w niezwykle ciekawych czasach, a kolejne lata zapowiadają się niesamowicie interesująco.

„Strażnicy Galaktyki” w reżyserii Jamesa Gunna ukazali się na DVD i Blu-ray nakładem Galapagos.