W Bydgoszczy stare spotyka się z młodym, nowoczesne z archaicznym, adepci z mistrzami, a artyści z rzemieślnikami. Wspólny mianownik jest jeden, ponadczasowy: przekonanie, że kamera jest sercem filmu.

Nie ma w Polsce drugiego festiwalu, który kładłby nacisk na jedną tylko – ale jakże ważną i konkretną – stronę techniczną filmu. Od 22 lat organizatorzy Camerimage z taką samą konsekwencją upierają się, że film to sztuka obrazu, a za swoich idoli i bohaterów uznają operatorów. I rokrocznie po powrocie z miejsca imprezy, która obecnie osiedliła się w Bydgoszczy, chcemy przyznawać im rację. Dzięki radykalnej selekcji (mniej liczy się jakość filmów jako dzieł komplementarnych, stawia się na jakość pracy operatora) i uzupełnieniu programu o warsztaty i wykłady możemy lepiej poznać, a przez to i lepiej docenić kunszt tych, którzy zazwyczaj pozostają w cieniu reżysera i obsady.

Siłą festiwalu jest bez wątpienia nadążanie za trendami. Jeszcze kilka lat temu konkurs filmów 3D czy wideoklipów budził wątpliwości. Dziś obok kompetycji głównej, studenckiej czy debiutów stanowią już one normę. Pion operatorski odgrywa przecież niebagatelną rolę nie tylko w filmach, ale też w innych audiowizualnych formach, jak reklama czy teledyski właśnie. Ich pokazów nie może więc w Bydgoszczy zabraknąć.

Nie oznacza to jednak, że Camerimage odcina się od przeszłości. Impreza skrupulatnie oddaje hołd operatorskim mistrzom, nagradzając ich za dorobek artystyczny, a widzom oferując tego dorobku retrospektywy. W Bydgoszczy stare spotyka się z młodym, nowoczesne z archaicznym, adepci z mistrzami, a artyści z rzemieślnikami. Wspólny mianownik jest jeden, ponadczasowy: przekonanie, że kamera jest sercem filmu.

Camerimage | Bydgoszcz, 15–22.11 | Camerimage.pl