Muzyk, kinofil, aktor i scenarzysta, prozaik, poeta i nowelista, wreszcie dandys i esteta. Wszystkie te wcielenia Nicka Cave’a można zobaczyć w znakomitym dokumencie Jane Pollard i Iaina Forsytha

Zaczyna się jak w telewizyjnej reklamie. Ona i on, żona i mąż, łóżko, budzik, śnieżnobiała pościel. Zamiast widoku płatków z mlekiem i aromatycznej kawy czeka nas jednak zbiór dosyć luźno powiązanych ze sobą strzępów biografii, koncertów i zdarzeń, których centrum stanowi właśnie Nick Cave.

Na jeden dzień z życia Nicka Cave’a złożyło się całych 20 000 dni na ziemi, po tylu dniach – bo to ni mniej, ni więcej oznacza tytuł filmu – muzyk postanowił podzielić się z nami tym, co w jego życiu było dobre, średnie albo zupełnie do kitu. Tak jakby cytował Elizabeth Costello z powieści J.m. Coetzee’go twierdzącej: „Gdybym miała jeszcze raz przeżyć swe życie (...) pokierowałabym nim inaczej. Zażywałabym więcej przyjemności”. Cave zabiera nas zatem w dziwną, oniryczną podróż w stronę przyjemności. Trochę w tej podróży jest prawdy, trochę ułudy i magii. W deszczowym Brighton, gdzie mieszka, jest naprawdę pięknie, ale artysta szuka raczej urody mniej oczywistej niż zjawiskowa plaża. Piękno według Cave’a jest turpizmem, brzydotą, dandyzmem i ekscentryzmem.

Cave rozlicza się z życiem na własnych prawach, doszukuje śladów przyjemności w tym, co przyjemne nie było. Na kozetce u psychoanalityka wspomina najwcześniejsze chwile dzieciństwa, ale i doświadczenie śmierci ojca. W surrealistycznych fragmentach samotnych jazd samochodowych po deszczowym Brighton pojawiają się zarówno postaci rzeczywiste, jak i wyśnione widma. ludzie, którzy na różnych etapach kariery wspierali Cave’a lub byli dlań inspiracją. Z muzykiem rozmawiają między innymi Susie Bick, Warren ellis, ray Winstone czy Barry adamson. Kylie minogue, z którą Cave nagrał swój największy hit, „Where the Wild roses Grow”, wyznaje nieoczekiwanie, że najbardziej boi się zapomnienia i samotności, Blixa Bargeld, który kiedyś grał w The Bad Seeds, wspomina rozstanie muzyków. W innej sekwencji Nick ogląda fotografie z przeszłości. Hippisowskie życie w Berlinie, szalone sety, podczas których widzowie dosłownie sikali na muzyków, albo wciąż silne wspomnienie koncertu Niny Simone, na którym początkowo nieprzyjemna diva na scenie przeistoczyła się w giganta i była porywająca. „Jeden z najpiękniejszych momentów w moim życiu” – wspomina Cave.

Mocne są również finałowe fragmenty dokumentu, kiedy koncert charyzmatycznego muzyka urozmaicony został montażowymi wklejkami z przeszłości. Czasy się zmieniają, również muzyka Cave’a przechodzi ewolucję, ale jego pozycja w alternatywnym mainstreamie wydaje się niezmienna. Od 20 000 dni na ziemi Nick Cave zadaje nam wciąż to samo, wyzywające pytanie: „Do You love me?”. Odpowiedź zawsze jest twierdząca.

20 000 dni na ziemi | Wielka Brytania 2014 | reżyseria: Jane Pollard, Ian Forsyth | dystrybucja: Gutek Film | czas: 97 min | Recenzja: Łukasz Maciejewski | Ocena: 5 / 6