Być może dokonania bojowców PPS-u – to oni bowiem najbardziej autora interesują – nie były zbytnio spektakularne. Wiele w nich, mimo precyzyjnego planowania, przypadkowości, czasem sporo pecha, czasem trochę szczęścia. Nawet napad na pociąg pod Bezdanami, akcja, na której budowała się legenda Józefa Piłsudskiego, był zdaniem Lady „kompletnie spartaczony”. Ale wciąż jednak to temat, któremu warto poświęcić sporo uwagi, historia barwna, porywająca, czasem mimowolnie zabawna, częściej mrożąca krew w żyłach. Tymczasem „Polskim terrorystom” zwyczajnie brakuje ikry. To opowieść drobiazgowa, świetnie udokumentowana, ale chwilami przypominająca zbiór dokumentów źródłowych. Lada cytuje obficie – zbyt obficie – zeznania więźniów i policyjne raporty (nudne jak tylko potrafią być podobne teksty), zamieszcza instrukcje, którymi posługiwali się bojowcy, opisuje w szczegółach udane i nieudane akcje i ucieczki, ale w tym wszystkim brakuje ludzkich historii. Nawet najwybitniejsi uczestnicy ruchu – Piłsudski, Sławek, Mościcki, Okrzeja czy Krahelska – są tu jedynie nazwiskami z podręcznika historii. Znamy ich motywacje polityczne, nie poznajemy ludzkich odruchów, radości, żalu, złości, strachu. Ale nie tylko o emocje chodzi. Brakuje mi też porównania polskiego terroryzmu z tym, co działo się w innych krajach, a czasy były przecież wyjątkowo niespokojne. Terror siali anarchiści rosyjscy, aktywnie działało Irlandzkie Bractwo Republikańskie, prezydent Stanów Zjednoczonych William McKinley zginął z rąk anarchisty zamachowca, ataki zdarzały się we Francji, w Hiszpanii, na Austro-Węgrzech.
A dalsze losy bojowców PPS-u, ich wpływ na późniejszą politykę, a także na działalność partyzantki czy Armii Krajowej w czasie II wojny światowej czy wreszcie kulturowe przedstawienia terroryzmu zasługiwałyby przynajmniej na kolejną książkę, a nie liczący kilka stron rozdział.
Polscy terroryści | Wojciech Lada | Znak 2014 | Recenzja: Jakub Demiańczuk | Ocena: 3 / 6