Szczęśliwie Padilha poradził sobie całkiem nieźle z samą legendarną historią, zgrabnie rozkładając akcenty: o ile zakuty w cybernetyczny pancerz, wyprany z uczuć i pamięci Murphy u Verhoevena walczył o odzyskanie swojego człowieczeństwa, tutaj musi starać się o jego zachowanie.

AKCJA | Karkołomnego zadania realizacji nowej wersji kultowego hitu Paula Verhoevena podjął się José Padilha, obiecujący reżyser brazylijski, twórca dyptyku „Elitarni”. Ponoć jego wizja „RoboCopa” była dla Hollywood zbyt mocna i filmowiec poszedł z producentami na noże. Efektem tej konfrontacji jest, niestety, wynikająca z kompromisu miałkość scen akcji, od których zionie komputerową sztucznością. Szczęśliwie Padilha poradził sobie całkiem nieźle z samą legendarną historią, zgrabnie rozkładając akcenty: o ile zakuty w cybernetyczny pancerz, wyprany z uczuć i pamięci Murphy u Verhoevena walczył o odzyskanie swojego człowieczeństwa, tutaj musi starać się o jego zachowanie. Padilha wyszedł z potyczki obronną ręką, a jeśli uda się namówić go na sequel, zadanie będzie miał nieco ułatwione, gdyż kontynuacje oryginału z 1987 roku były, krótko mówiąc, słabiutkie.

RoboCop | reżyseria: José Padilha | dystrybucja: Monolith | Recenzja: Bartosz Czartoryski | Ocena: 4 / 6