Gdyby nie popularna wyszukiwarka internetowa, zapewne nigdy nie dowiedziałbym się, że w Polsce ukazała się świetna monografia twórczości Marcela Carné. Praca Krzysztofa Trojanowskiego dzieli jednak los większości wydawnictw akademickich. Niepromowane i niedystrybuowane w popularnych księgarniach zalegają głównie w uniwersyteckich magazynach. Z wielką szkodą dla potencjalnych czytelników. Marcel Carné to jeden z gigantów światowego kina, ale – przynajmniej w Polsce – jest klasykiem zapomnianym. Niewydawany na DVD, niepokazywany w telewizji, w gruncie rzeczy nie zaistniał w polskich publikacjach filmowych. Dzięki wysiłkowi Trojanowskiego w końcu doczekał się jednak godnego pomnika. Ze studenckich lat spędzonych przez siebie na krakowskim filmoznawstwie pamiętam absolutny zachwyt „Komediantami”czy „Brzaskiem”, ale nie jestem pewien, czy moi młodsi o pokolenie koledzy nadal z podobnym entuzjazmem oglądają filmy Carné. Powinni, gdyż kino francuskiego reżysera wydaje się odporne na upływ czasu, nie podlega żadnym modom. Autor, adiunkt w toruńskim Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika, wykonał gigantyczną pracę.
Ponieważ na temat Carné pisano u nas raczej niewiele, przetłumaczył francuskojęzyczne teksty, przejrzał archiwa. Efekt jest imponujący. Książka „Marcel Carné – klasyk francuskiego kina”obejmuje w zasadzie całość dorobku francuskiego klasyka, od debiutu reżysera w 1929 roku (film „Nogent, niedzielne eldorado”) aż po jego ostatnie, niespełnione filmy: „Mordercy w imieniu prawa” (1970) i „Cudowna wizyta” (1974). Z zachłannością czytałem zwłaszcza rozdziały poświęcone bezsprzecznym arcydziełom Marcela Carné przynależącym do nurtu poetyckiego realizmu: „Ludziom za mgłą”(1938), „Hotelu du Nord” (1938), „Brzasku”( 1939) czy melodramatowi wszech czasów – „Komediantom”( 1944). W rozdziale wstępnym autor przybliża społeczno-kulturowe konteksty kina Carné, następnie chronologicznie omawia jego filmy, opisując także smutny finał działalności reżysera, który przez ostatnie dwadzieścia sześć lat życia –zmarł w1996 roku – nie nakręcił żadnego filmu. Tęsknię za kinem Marcela Carné, ponieważ był marzycielem, który znał na wylot wszystkie tajemnice rzemiosła. Jego „Ludzie za mgłą”otrzymywali nadwyżkę z poezji. Realizm wytracał się w symbolu, metaforze, grze słów i spojrzeń. „Filmy kompozycyjnie bezbłędne, bez luk i pustych miejsc, klasyczne przykłady reżyserskiej architektury” – pisał o kinie Carné profesor Jerzy Toeplitz. Monografia toruńskiego filmoznawcy wspaniale rozwija tę tezę.
MARCEL CARNÉ – KLASYK FRANCUSKIEGO KINA | Krzysztof Trojanowski | Wydawnictwo Naukowe UMK