Dwudziestotysięczne bawarskie miasteczko Weilheim ma niewielu bohaterów. W sporcie jednym z nich jest doskonały piłkarz Thomas Müller (Bayern Monachium). Jeśli chodzi o kulturę, to od niemal ćwierć wieku mieszkańcy mogą się też chwalić, że to właśnie w ich środowisku wychowali się bracia Acher – założyciele zespołu The Notwist.

Do 2007 roku na perkusji towarzyszył im muzyk o groźnie brzmiącym nazwisku Messerschmidt. Bębniarz został jednak siedem lat temu zastąpiony przez Andiego Haberla, a wcześniej dołączył jeszcze do kapeli specjalista od syntetycznych dźwięków Martin Gretschmann z wiele mówiącą ksywą Console. Od tego czasu mocno gitarowy band zaczął coraz bardziej skręcać w stronę elektroniki. Ich najnowszy, ósmy, krążek „The Close To The Glass” jest nią wypełniony po brzegi. Zmieniło się instrumentarium, ale niespecjalnie klimat, w jakim lubuje się The Notwist. Panowie z Weilheim wciąż pozostają przygaszonymi melancholikami.

Są nimi, grając freejazzowe wstawki w kraftwerkowskim beacie („Run Run Run”), zakręcone gitarowe sprzężenia à la Sonic Youth („7-Hour-Drive”), kosmiczną elektronikę („Signals”) czy akustyczną balladę („Casino”). Momentami ten miszmasz wybija z tropu, ale jak podkreślił jeden z braci Acher w rozmowie z Junkmedia.org: „Co prawda wychowywaliśmy się, słuchając dokonań amerykańskiej sceny punkrockowej, ale wciąż odkrywamy nowe gatunki, jak dub, elektronika, reggae czy jazz, i z nimi eksperymentujemy”. Wyszło więcej niż przyzwoicie. Dobrze byłoby zobaczyć ich na żywo, ale niestety na razie na swojej trasie nie wyznaczyli polskiego przystanku.

The Notwist | The Close To The Glass | City Slang | Recenzja: Wojciech Przylipiak | Ocena: 4 / 6