„Złodziejka książek” to czytanka o II wojnie światowej, z ciekawą perspektywą, ale cierpiąca na astygmatyzm.

Najciekawsza w filmie Briana Percivala jest tytułowa bohaterka. Młodociana Liesel (Sophie Nélisse) trafia do niemieckiej rodziny zastępczej w przeddzień II wojny światowej. To jej oczami patrzymy na zawieruchę. Percival dokłada wszelkich starań, ażeby oddać na ekranie ewolucję tej postaci – z naiwnej analfabetki we wrażliwą, rozmiłowaną w słowie pisanym dziewczynę. Niestety, jego wysiłki pełzną na niczym. A szkoda, bo już samo oddanie głosu dziewczynce w zdominowanych przez chłopców narracjach na temat wojny wydaje się nowe i ciekawe. Problem w tym, że szwankuje wszystko inne, począwszy od drugoplanowych postaci, które zbudowano na zasadzie nieuzasadnionej opozycji.

Mężczyźni, z fatalnym Geoffreyem Rushem w roli przybranego ojca Liesel, są tu miękcy i uczuciowi, zaś kobiety, którym przewodzi Emily Watson jako przybrana matka, są surowe, introwertyczne i twarde. Nic dziwnego, że większą niechęć mogą budzić już tylko demoniczni naziści. W ślad za niewiarygodnymi bohaterami idzie mało przekonująca motywacja. O ile w książce Markusa Zusaka, na kanwie której oparto scenariusz filmu, ucieczka Liesel w świat literatury była nie tylko eskapizmem, lecz prowadziła także do poznania siebie samej, o tyle w obrazie Percivala pociąg do czytania jest właściwie nijak uzasadniony. Dziewczyna kradnie, pardon! – wypożycza książki z biblioteki żony burmistrza, jakby realizowała kleptomańskie zapędy, a nie szukała klucza do rozwiązania jątrzących problemów. W tym kontekście filmowej „Złodziejce książek” trudno przypisać rolę popularyzatora czytelnictwa, nie mówiąc już o tym, że miałaby być głosem w sprawie darmowego dostępu do dóbr kultury, co niejako obiecuje tytuł. Jeśli projekcja w jakiś sposób zachęca do anarchii, to tylko tej niezdrowej: namawia raczej do odzyskania z kasy kina pieniędzy wydanych wcześniej na bilet.

Złodziejka książek | USA, Niemcy 2013 | reżyseria: Brian Percival | dystrybucja: Imperial-Cinepix | czas: 130 min | Recenzja: Artur Zaborski, Stopklatka.pl | Ocena: 2 / 6