Nowa wersja „Carrie” nie różni się specjalnie od poprzednich poza tym, że upokorzenia tytułowej bohaterki są przez jej koleżanki nagrywane komórką i publikowane w sieci. Carrie White to zastraszona i zamknięta w sobie nastolatka. Gdy dostaje w szkole pierwszej menstruacji, jest przekonana, że umiera – matka, fanatyczka religijna, sprawy cielesne uważa za nieczyste, nigdy więc nie wytłumaczyła córce, co czeka ją w czasie dojrzewania.
Menstruacyjne upokorzenie i szyderstwa koleżanek z klasy budzą w Carrie uśpione moce telekinetyczne – dzięki nim dziewczyna zdoła się uwolnić przynajmniej na chwilę spod opieki despotycznej matki – ale doprowadzą też do tragedii. Film Kimberly Peirce przez pierwszą godzinę jest dość interesującym, choć bazującym na fabularnych schematach i groteskowo przerysowanych postaciach portretem samotnej i zagubionej nastolatki. Niestety, reżyserkę bardziej niż psychologia interesuje efekciarski, wybuchowy, bardzo krwawy i bardzo nieprzekonujący finał.
Carrie | USA 2013 | reżyseria: Kimberly Peirce | dystrybucja: Forum Film | czas: 100 min | Recenzja: Jakub Demiańczuk | Ocena: 3 / 6