Parę jego książek pojawiło się na naszym rynku, nim jeszcze wybuchła moda na skandynawskie kryminały, zapoczątkowana przez cykl Henninga Mankella o Kurcie Wallanderze, a zdyskontowana przez trylogię „Millennium” Stiega Larssona. Skoro zaś nie było mody, nie było i sukcesu: Nesser zasilił stoły w tanich księgarniach wyprzedających końcówki nakładów. Szczęśliwie dostał drugą szansę – wydawnictwo Czarna Owca publikuje równolegle jego klasyczną już dziesięciotomową serię o komisarzu Van Veeterenie oraz nowszy cykl o inspektorze Barbarottim.
Urodzony w 1950 r. Nesser pisarstwem zajął się późno, dopiero przed czterdziestką – wcześniej pracował długie lata jako nauczyciel gimnazjalny, porzucił ten zawód dopiero w wieku 48 lat, gdy był już uznanym autorem i mógł swobodnie utrzymywać się z literatury. Lakoniczny, zdystansowany, ironiczny – Nesser jest specjalistą od fikcji. Takie określenie może brzmieć osobliwie w odniesieniu do twórcy kryminałów, ale sprawdza się w przypadku autora „Punktu Borkmanna”: powieści o burkliwym komisarzu Van Veeterenie osadzone są w nieistniejącym, bliżej nieokreślonym kraju w północnej Europie, będącym skrzyżowaniem Holandii, Szwecji, Niemiec i Polski, książki o Barbarottim Nesser ulokował z kolei w mieście Kymlinge, którego nie sposób znaleźć na mapie Szwecji. Ten prosty zabieg powoduje, że czytelnik musi odrzucić znajome kulturowe konteksty, skupiając się na literackim przekazie. Ów zaś nie ogranicza się u Nessera do sensacyjnych fabuł. Ta świetna proza – klarowna, oszczędna, często gorzko zabawna – ciąży ku abstrakcji, stawiając przed postaciami zagadki i dylematy natury nie tyle kryminologicznej, ile filozoficznej i moralnej. Przy czym Nessera właściwie nie interesuje polityka, którą zwykliśmy jednoznacznie kojarzyć z zaangażowanym skandynawskim kryminałem. „Jeśli mam wybór między historią rodzinną a krytyką społeczną, zdecydowanie wybieram historię rodzinną” – mówił w jednym z wywiadów. – „W latach 70., kiedy pisali Maj Sjöwall i Per Wahlöö, krytyka społeczna miała jeszcze rację bytu. Ale teraz bierze się do tego co drugi pisarz, zgodnie zresztą z dość absurdalnym mottem: »Jeśli w czasach dzieciństwa mordercy przy władzy byłby inny rząd, morderca nie popełniłby swoich zbrodni«”.
Dlaczego więc Nesser poświęcił karierę literacką głównie powieściom kryminalnym? Chodzi o śmierć. „Pytanie o śmierć to najważniejsze pytanie, jakie zadaje sobie ludzkość” – twierdzi szwedzki autor. – „Ale ja lubię śmierć z innych powodów: ona buduje opowieść”. Nawet w powieści „Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret”, która w zasadzie nie jest nawet kryminałem, lecz nostalgicznym, quasi-autobiograficznym wspomnieniem z młodości samego Nessera, pojawia się trup i nadaje narracji specyficzny kierunek oraz strukturę.
Pytany o popularność skandynawskiej prozy kryminalnej, Nesser przeważnie odpowiada, że nie ma pojęcia, skąd bierze się ten sukces. I żartuje, że to zapewne wina Astrid Lindgren: światowa publiczność czerpie przyjemność z przyglądania się, jak dziecięca niewinność Pippi Pończoszanki jest poniewierana przez kolejne zastępy szwedzkich prozaików.
Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret | Cinemax | godz. 23.05