Czekaliśmy na solidny thriller erudycyjny w polskim wydaniu i nareszcie go mamy. W „Bezcennym” Zygmunt Miłoszewski bawi się popkulturowymi kliszami i schematami powieści popularnej (od Nienackiego po Fleminga i Dana Browna) oraz serwuje czytelnikowi wykład z historii i rynku sztuki.

Polski wywiad wpada na ślad zrabowanego przez hitlerowców „Portretu młodzieńca” Rafaela Santiego, najsłynniejszego dzieła zaginionego podczas II wojny światowej. Obraz należy do pewnego amerykańskiego biznesmena i jedynym skutecznym sposobem na odzyskanie go jest kradzież. Sprawa jest delikatna, więc rząd powierza wykonanie operacji osobliwemu zespołowi, który tworzą: niesympatyczna urzędniczka z MSZ, były komandos, ekscentryczny marszand oraz wyspecjalizowana w kradzieżach dzieł sztuki Szwedka arystokratycznego pochodzenia.

Kwartet natrafia na trop afery, która może wywołać globalny skandal. Plany próbują pokrzyżować im amerykańskie służby specjalne. Intryga toczy się wartko, obfituje w nagłe zwroty i prowadzi do zaskakującej puenty. Miłoszewski nie poprzestał na wciągającej fabule oraz faktografii z dziedziny sztuk pięknych. W „Bezcennym”, tak samo jak w poprzednich swoich książkach, błysnął krytycznymi refleksjami na temat życia społecznego i politycznego współczesnej Polski.

Bezcenny | Zygmunt Miłoszewski | W.A.B. 2013 | Recenzja: CZAR | Ocena: 4 / 6