Koncert Bon Jovi w gdańskiej PGE Arenie był wielkim widowiskiem w amerykańskim stylu. Cadillac, na którym wystąpił zespół, rozpędzał się bardzo szybko z każdą minutą. Nie zabrakło więc prawdziwego, pełnego energii rock and rolla, ale także chwil wzruszeń. Niektórym atmosfera udzieliła się tak bardzo, że podejmowali życiowe decyzje. W trakcie jednego z utworów miały miejsce... oświadczyny, co zarejestrowała na telebimach ekipa telewizyjna amerykańskiego zespołu.
Przez ponad dwie i pół godziny Jon Bon Jovi i jego koledzy zagrali swoje największe przeboje (m.in. "Livin' On A Prayer", "Always", "It's My Life") oraz kilka utworów z najnowszej płyty "What About Now" ("Because We Can", "That's What The Water Made Me"). Znalazło się też miejsce na polskie akcenty. Pojawiła się polska flaga, zaś Jon Bon Jovi założył koszulkę reprezentacji Polski, którą przygotował dla niego polski fanklub.
"To coś niesamowitego, że docenił to sam Jon, od którego po zakończeniu koncertu otrzymałem autograf z osobistymi podziękowaniami" - mówi Artur Bogdański, prowadzący oficjalny polski fan club Bon Jovi.
Koncert amerykańskiego zespołu zapamiętają na długo nie tylko fani, ale i organizatorzy.
"To było gigantyczne przedsięwzięcie, ale to, co zobaczyliśmy podczas koncertu, jest w stanie zrekompensować każdy wysiłek" - powiedział Janusz Stefański z agencji Prestige MJM. Zespół Bon Jovi wystąpił w środę w gdańskiej PGE Arenie. Koncert był częścią trwającego światowego tourn,e "Because We Can Tour".