Mogłoby się wydawać, że żyjemy w czasach rozumu, gdy dzięki nauce świat ma przed nami coraz mniej tajemnic. Ale wystarczy rozejrzeć się dokoła, by przekonać się, że jedynie stare przesądy zostały zastąpione nowymi.

Objawienia na tostach i szybach, Inteligentny Projekt, teorie dwóch – bynajmniej nie wielkich –wybuchów, bruzdy po in vitro. Część ludzi gotowa jest kupić każdą bzdurę, jeśli tylko pasuje to do ich światopoglądu. Wierzymy w absurdy przede wszystkim dlatego, że brakuje nam elementarnej wiedzy o otaczającym nas świecie. Książka Marcusa Chowna i Goverta Schillinga „Po prostu wszechświat” to dobry start do naukowych korepetycji. Co ważne, dostosowany do potrzeb współczesnych odbiorców, którzy najchętniej przyswajają proste i krótkie komunikaty. Książka powstała bowiem na podstawie wpisów, jakie obaj naukowcy umieszczali na Twitterze. Zwięzłymi, prostymi zadaniami objaśniają najważniejsze zagadnienia astronomiczne: od budowy gwiazd po historię astronomii i zastosowanie teleskopu.

Potrafią odwołać się do wspólnych popkulturowych doświadczeń (Pink Floyd, „Gwiezdne wojny”) i dać wskazówki, czego szukać, by dowiedzieć się więcej. „Po prostu wszechświat” nie jest więc naukowym podręcznikiem, ale doskonałym źródłem podstawowej wiedzy i inspiracją do jej pogłębiania. A co najważniejsze, dla Chowna i Schillinga nie ma głupich zagadnień: „Dlaczego niebo jest niebieskie?” albo „Dlaczego Słońce jest gorące?” to pytania, które zazwyczaj można usłyszeć od dzieci, ale jestem przekonany, że większość dorosłych nie zna na nie prawidłowej odpowiedzi.

Po prostu Wszechświat | Marcus Chown, Govert Schilling | przeł. Sebastian Szymański | Prószyński i S-ka 2013 | Recenzja: Jakub Demiańczuk | Ocena: 5 / 6