Wielbiciele „Zmierzchu” opędzą do kin, przeciwnicy wampirycznej sagi nawet nie spojrzą na plakaty.Wampirów tym razem nie ma, są za to kosmici, którzy próbują opanować ludzkość, jest także – mowa w końcu o produkcie pani Meyer – nieco nieszczęśliwa miłość nastolatków. Wszystko dość okropne, wyjątkowo naiwne, w oburzający wprost sposób marnujące talenty fantastycznej obsady (Saoirse Ronan, Diane Kruger, William Hurt, Emily Browning).
„Intruz” jest też dowodem na bolesny upadek kariery Andrew Niccola. Nieco ponad piętnaście lat temu, po debiutanckiej „Gattace”, ten reżyser i scenarzysta wydawał się nadzieją kina science fiction.Aspiracje potwierdził nominowanym do Oscara scenariuszem „Truman Show”. Ale potem było już wyłącznie gorzej („S1m0ne”, „Pan życia i śmierci”), a przyzwoity „Wyścig z czasem”tendencji schyłkowej, jak widać, nie zmienił.
Intruz | USA 2013 | reżyseria: Andrew Niccol | dystrybucja: Monolith | czas: 125 min | Recenzja: Jakub Demiańczuk | Ocena: 2 / 6