Już mając trzynaście lat dowiodła, że ma zadatki na wybitną aktorkę. Ma niezwykłą urodę i potrafi grać postacie skrywające tajemnice. Jak potoczy się kariera Saoirse Ronan?

Gdy zadzwoniono z wiadomością o nominacji do Oscara, Saoirse leżała już w łóżku. Telefon odebrał jej tata, irlandzki aktor Paul Ronan, który, usłyszawszy dobre wieści, wydał z siebie dziki okrzyk radości. Jak potem mówił, rozpierała go duma. sam nie doczekał się nigdy wyróżnienia, które jego córka zdobyła w wieku trzynastu lat. Rzeczywiście, w docenionej przez amerykańską akademię „Pokucie” Joe wrighta (2007) Saoirse Ronan zagrała wspaniale. Młodziutka aktorka wcieliła się w postać Briony Tallis – nadwrażliwej i skłonnej do wybujałej fantazji dziewczynki, której błędna interpretacja pewnego zdarzenia w dzieciństwie naznaczy całe jej życie. Filigranowa blondynka o błękitnych oczach już wtedy pokazała, że ma zadatki na wielką aktorkę. Na ekranie potrafiła wytworzyć aurę napięcia i niepokoju z naturalnością, jakiej mógłby pozazdrościć jej niejeden doświadczony kolega po fachu. Sześć lat po premierze doskonale przyjętej przez widzów i krytykę „Pokuty” Ronan wciąż jest nastolatką, a na koncie ma już pokaźną kolekcję nagród i nominacji do największych wyróżnień w branży filmowej. Mówi, że jej ulubionymi aktorkami są Meryl Streep, Cate Blanchett i Tilda Swinton. Niewykluczone, że kiedyś dorówna swoim idolkom.

Yrodziła się w 1994 roku w nowym Jorku, dzieciństwo spędziła jednak w Irlandii, skąd pochodzą jej rodzice. Jej imię, którego wymowa wielu cudzoziemcom sprawia trudność, w staroirlandzkim oznacza „wolność”. Saoirse po raz pierwszy na ekranie pojawiła się, mając siedem lat. Wystąpiła wtedy gościnnie w kilku odcinkach serialu „The Clinic”, w którym grał jej tata. W 2007 roku dostała całkiem znaczącą rólkę w filmie „Houdini: Magia miłości” Gilliana Armstronga u boku Catherine Zety-Jones i Guya Pearce’a. To było jednak dopiero preludium do „Pokuty”, której sukces kazał młodej aktorce błyskawicznie dojrzeć i przywyknąć do hollywoodzkiego blichtru.

Nastolatka z nominacją do Oscara nie musiała więcej martwić się o role, a przez ostatnie lata nie próżnowała. W 2008 roku wystąpiła w filmie fantasy „Miasto cienia” Gila Kenana, a w 2009 w „Nostalgii anioła” Petera Jacksona – baśniowej opowieści o zamordowanej dziewczynce, która z zaświatów śledzi swojego oprawcę. Niedługo później jedną z głównych ról powierzył jej Peter Weir w „Niepokonanych” (2010), będących opartą na faktach historią Polaka, który wraz z garstką zbiegów z Syberii przedarł się przez mongolską pustynię i himalaje. Ronan, mówiąc o swoim udziale w filmie, wspominała często pracę w ekstremalnych warunkach klimatycznych.

Jeszcze trudniej było na planie „Hanny” (kolejne spotkanie z Joe Wrightem), gdzie Saoirse musiała pokazać nie tylko umiejętności aktorskie, lecz także solidnie podszkolić się w sztukach walki. Swoją drogą rola introwertycznej dziewczyny o tajemniczej przeszłości, która potrafi wyprowadzić w pole wytrawnych agentów służb specjalnych, to jedna z ciekawszych kreacji w jej dorobku. Joe Wright, którego ulubioną aktorką jest Keira nightley, zdaje się mieć zresztą słabość do Ronan. Zaproponował jej podobno rolę Kitty w „Annie Kareninie”, Irlandka wolała jednak zagrać w „Intruzie” Andrew Niccola, filmie zrealizowanym na podstawie bestsellerowej prozy Stephenie Meyer. Przyjęła też propozycję Neila Jordana. „Byzantium”, najnowszy obraz twórcy „Wywiadu z wampirem”, właśnie wszedł na ekrany kin. Saoirse Ronan zagrała w nim Eleanor, wampirzycę, która za nieśmiertelność musi zapłacić wysoką cenę. Młoda Irlandka znów zagra postać pełną niepokoju, skrywającą mroczne sekrety. Do takich ról zdaje się stworzona.

Trwa ładowanie wpisu

Szpony zamiast kłów

„Wampiry są wieczne. Uzupełniają coś, czego brakuje nam w religii. Kojarzą się z elegancją. Fascynują podobnie jak cała starożytna mitologia. Chęć oglądania w kinie minotaurów, faunów czy irlandzkich wróżek ma takie samo źródło – niechęć do realnego świata. Ludzie nie znoszą rzeczywistości i chcą od niej uciec” – mówił Neil Jordan o swojej fascynacji istotami nadprzyrodzonymi. Gdy w 1994 roku nakręcił legendarny „Wywiad z wampirem”, nikomu nie śniło się o sadze „Zmierzch” czy bohaterach „Czystej krwi”. Po latach irlandzki reżyser wraca do wampirzych bohaterów, choć w nieco innej odsłonie. „Byzantium” to opowieść o dwóch kobietach – matce i córce, będących istotami o nadnaturalnych właściwościach. Nie mają kłów, tylko długie szpony, nie boją się chodzić w pełnym słońcu, ale podobnie jak wampiry żywią się ludzką krwią i są nieśmiertelne. Clara (Gemma Arterton) jest niebezpieczna i zmysłowa, Eleanor (Saoirse Ronan) okazuje się delikatniejsza i pełna wątpliwości. Kobiety przybywają do nadmorskiego kurortu w poszukiwaniu schronienia. Gdy jednak ich tajemnica wyjdzie na jaw, znajdą się w niebezpieczeństwie. Sam Jordan twierdzi, że urzekła go wielowątkowość i subtelność tej historii. Choć, rzecz jasna, nie obejdzie się bez przelewania krwi.