W bieżącym tygodniu nowa porcja muzyki skierowana jest głównie do odbiorcy, szukającego nieco bardziej wymagającego repertuaru. Nowy projekt przygotował Tomasz Stańko, Pat Metheny prezentuje nagranie koncertowe, zaś Miguel nareszcie pojawia się na rynku polskim.

Tomasz Stańko na albumie "Wisława" odnajduje łącznik między komponowaniem i pisaniem poezji. Oddając cześć wybitnej polskiej noblistce Wisławie Szymborskiej, muzyk ukazuje rytmikę słów z kartki papieru w formie dźwięków w przestrzeni. Płyta jest niejako wspomnieniem spotkania autorskiego z poetką, podczas którego trębacz zadbał o oprawę muzyczną, "komentując" poszczególne wiersze dźwiękiem. Podobnie dzieje się na płycie "Wisława". Stańko z towarzyszeniem nowojorskich muzyków: Davida Virellesa na fortepianie, Thomasa Morgana na kontrabasie i Geralda Cleavera na perkusji oddaje się lekturze poezji Wisławy Szymborskiej i nadaje jej ton, podbijając wagę poszczególnych słów. Całość skąpana jest w stonowanych jazzowych brzmieniach, zdobnych w subtelne odniesienia do muzyki afrykańskiej i latynoskiej. Płytą "Wisława" Tomasz Stańko nie tylko przypomina słuchaczom o fenomenie osobowości i twórczości Wisławy Szymborskiej, ale uświadamia, że słowo pisane jest niczym nuta na pięciolinii.

Solidną porcję jazzu proponuje słuchaczom Pat Metheny, tym razem w formie zapisu finalnego koncertu trasy "Orchestrion" z 2010 r. Główną rolę gra tytułowy orkiestron, popularny w XIX w. instrument, będący swego rodzaju szafą grającą. Metheny sprzężając orkiestron z komputerem tak, by reagował na to, co w danej chwili muzyk gra na swojej gitarze osiągnął wyjątkowo frapujący efekt. Pięć kompozycji z oryginalnego albumu "Orchestron" z dodatkowymi ośmioma z poprzednich płyt, składają się na repertuar koncertowego wydawnictwa "The Orchestron Project". Klimat sceniczny udało się realizatorom przenieść na płytę, dzięki czemu słuchacze, którzy dotąd nie mieli okazji podziwiać kunsztu wykonawczego Pata Metheny'ego na żywo, będą mogli własny salon zamienić w salę koncertową. Pat Metheny na albumie "The Orchestrion Project" ponownie pokazuje, że zarówno on sam, jak i jego kompozycje w kontakcie z publicznością nabierają energii.

Mroźne zimowe poranki i nie mniej chłodne wieczory rozgrzeje skandynawski kwartet Beady Belle. Najnowsze, szóste dzieło formacji dowodzonej przez posiadającą polskie korzenie Beate Lech "Cricklewood Broadway" kontynuuje wątki muzyczne z poprzednich płyt. Minimalistyczny acid-jazz z inklinacjami rhythm'n'bluesowymi wprowadza słuchacza w błogi stan. Ciepły głos wokalistki w otoczeniu elektronicznych zawijasów oraz wychodzący przed szereg bas stanowią podstawę "Cricklewood Broadway". Po raz pierwszy w swojej karierze zespół stworzył zestaw piosenek, których kontemplacyjny charakter równoważą przemyślane w najdrobniejszych szczegółach aranżacje. Dziesięć premierowych kompozycji potwierdza renomę Beady Belle jako jednego z najznamienitszych projektów muzycznych sceny norweskiej.

Tuż przed walentynkami na polski rynek trafi płyta amerykańskiego wokalisty Miguela. Porównywany w swojej ojczyźnie do Prince'a artysta pretenduje do miana "kapłana miłości" nowego wieku. Tematyka utworów z płyty "Kaleidoscope Dream" oscyluje wokół miłości romantycznej i fizycznej. Uwodzicielskie brzmienia, od klasycznego soulu, poprzez funk, aż po psychodelię popu, czynią z drugiej w dorobku płyty 27-letniego artysty pozycję obowiązkową dla wszystkich, którzy poszukują właściwej oprawy muzycznej dla kolacji we dwoje i... deseru w sypialni.

Ekscytacja to stan, w który słuchaczy chce wprowadzić swoim nowym albumem "Holy Fires" kwintet Foals. Fani brzmień spod znaku U2, Nicka Cave'a, Depeche Mode czy PJ Harvey powinni czuć się podekscytowani - wszystkie utwory produkowali odpowiedzialni za płyty tych wykonawców Mark "Flood" Ellis i Alan Moulder. Producentom udało się namówić zespół do rejestracji materiału "na setkę" (wszystkie partie instrumentów zagrane w tym samym czasie). W ten sposób powstała surowa, acz klimatyczna mieszanka indie rocka, bluesa, folku, hip-hopu i popu. "Holy Fire" to płyta, pokazująca, jak wiele twarzy może mieć rock niezależny i jak wiele emocji, kontrastów i zaangażowania może nieść wciąż niezaspokojona ambicja muzyków. Nowe dzieło formacji Foals to święto nie tylko dla fanów rocka.

Ku uciesze wielbicieli dubstepu i elektronicznego rocka, na rynku płytowym debiutuje brytyjska formacja Modestep. Pośród piętnastu kompozycji na krążku "Evolution Theory" bywalcy klubowych imprez i festiwali rozpoznają taki tytuły, jak "Feel Good", "Sunlight", czy "To The Stars", które od roku 2011 podbijają parkiety na całym świecie. W wersji rozszerzonej albumu Modestep znajdzie się garść remiksów oraz dwa dodatkowe nagrania. Cały materiał ze swego debiutanckiego wydawnictwa zespół pod wodzą braci Tony'ego i Josha Friendów zaprezentuje polskiej publiczności podczas trzech koncertów: w Katowicach (1 marca, Megaclub), Łodzi (2 marca, klub Wytwórnia) i Warszawie (3 marca, klub Basen).