Kreskówka włoskiego reżysera Iginia Straffiego powstawała aż sześć lat, ale opłacało się czekać na efekty – chociażby imponującą replikę rzymskiego koloseum czy dynamiczne sceny walki w technice 3D, dzięki którym udało się przybliżyć małym widzom obraz dawnej rzymskiej cywilizacji, zachowując jej ducha i czar. Zaniepokojeni rodzice mogą być jednak spokojni – scenarzyści sprawnie ominęli temat bezwzględnych mechanizmów władzy w starożytnym Rzymie, krwawych bijatyk i scen grozy rodem ze „Spartacusa” Kubricka czy „Gladiatora”Scotta.Zamiast tego mamy utrzymaną w familijnym klimacie mądrą i przy okazji zabawną opowieść (brawo za żart o zamykaniu dachu na stadionie) o konsekwentnym dążeniu do celu, poświęceniu i odkrywaniu w sobie ukrytych pokładów możliwości.

Przy okazji powiedziano parę słów o potrzebie mitów i zgubnych skutkach używania dopingu. Oto po wybuchu wulkanu w Pompejach mały Tymon (mówiący głosem Rafała Cieszyńskiego) zostaje uratowany przez generała Katona, szefa szkoły dla gladiatorów. Chłopak dorasta wśród prężnych,walecznych młodzieńców, którzy przed snem marzą o karierze wojowników. Ale nie Tymon – ten typowy nastolatek jest leniwy i przygruby. Kiedy spotyka jednak ukochaną z dzieciństwa Lucyllę, jego życie nabiera tempa i nasz przyjemniaczek postanawia zostać… gladiatorem.

Prawie jak gladiator | Włochy, Niemcy, Francja 2012 | reżyseria: Iginio Straffi | dystrybucja: Forum Film | Recenzja: Agnieszka Michalak | Ocena: 4 / 6