Chuck Palahniuk w „Kołysance” pod maską satyryka skrywa oblicze surowego moralisty zadającego trudne pytania o wartość życia w dzisiejszym świecie.

W 1999 r. pisarza spotkała osobista tragedia – jego ojciec Fred został zamordowany wraz z kobietą, z którą się w owym czasie spotykał. Zginęli z ręki jej byłego chłopaka, Dale’a Shackleforda, świeżo zwolnionego z więzienia, gdzie odsiadywał wyrok za przestępstwa seksualne. Shackleforda za tę zbrodnię skazano na karę śmierci. Wydanawroku 2002 „Kołysanka”– piąta powieść Amerykanina – powstała w reakcji na te wydarzenia. Wedle słów samego autora była próba zmierzenia się właśnie z kwestią kary śmierci. Palahniuk nie byłby jednak sobą, gdyby opowiedział swoją historię w sposób deklaratywny, uporządkowany i grzeczny. „Kołysanka” to osobliwe połączenie kryminału, horroru, baśni i ekologicznego manifestu.

Narrator, dziennikarz Carl Streator, pracuje nad reportażem śledczym na temat łóżeczkowej śmierci niemowląt – szybko okazuje się, że owe nagłe zgony łączy jeden wspólny element: obecność pewnej książeczki z dziecięcymi rymowankami, otwartej zawsze na stronie 27. Idąc tym tropem, Carl poznaje niejaką Helen Boyle, ekscentryczną agentkę nieruchomości, która również wydaje się żywo zainteresowana wierszykiem ze strony 27. Ów wierszyk – niewinna z pozoru usypianka – potrafi bowiem zabijać. Palahniuk to anarchizujący satyryk: popkulturowa klisza służy mu po raz kolejny dowykpienia współczesnej Ameryki. Ale w tle czają się tu poważne pytania. Wjaki sposób odróżnić ludzi dobrych od złych? Kto właściwie zasługuje na śmierć? Czy nasza cywilizacja to nowotwór, który należy usunąć? „Kołysanka” nie jest może najwybitniejszą powieścią autora „Rozbitka”, ale z pewnością zapada w pamięć.

Kołysanka | Chuck Palahniuk | przeł. Robert Ginalski | Niebieska Studnia 2012 | Recenzja: Piotr Kofta | Ocena: 4 / 6