Wpis krakowskiego szopkarstwa na listę niematerialnego dziedzictwa ludzkości UNESCO to historyczny moment – uważają szopkarze. W ich ocenie wpis wypromuje w świecie tradycję, która od XIX w. jest kontynuowana pod Wawelem.

W czwartek w Port Louis na Mauritiusie obradujący tam komitet UNESCO wpisał krakowskie szopkarstwo na Listę reprezentatywną niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości. Jest to pierwszy polski wpis na tę prestiżową listę.

Tradycja szopkarstwa krakowskiego sięga XIX w. Dziś kontynuowana jest przez ok. 50 twórców. To pasjonaci, którzy bezinteresownie, w wolnym od pracy czasie, tworzą szopki. Dla części z nich szopkarstwo jest kontynuacją tradycji rodzinnych.

W ich ocenie wpis na listę UNESCO jest historyczną chwilą i wypromuje w świecie tę tradycję. Młodzi szopkarze w rozmowie z PAP przyznali, że bez względu na decyzję UNESCO kontynuowaliby swoją pasję.

Andrzej Malik, 28-letni architekt, reprezentuje w swojej rodzinie czwarte pokolenie trudniące się szopkarstwem.

„Wpis na listę UNESCO oznacza renomę” – powiedział. Ocenił też, że decyzja UNESCO oznacza większą promocję krakowskiej tradycji, zwłaszcza za granicą, gdzie niewiele osób wie o tym, jak stary i jak ważny jest to zwyczaj. Andrzej Malik dodał, że bez względu na decyzję komitetu obradującego na Mauritiusie szopkarze spod Wawelu z takim samym zaangażowaniem kontynuowaliby swoją pasję. Jednak – jak ocenił – wpis tradycji na listę może pomóc w zdobyciu środków finansowych na projekty służące promocji krakowskiego szopkarstwa.

27-letni przewodnik turystyczny i student Filip Fotomajczyk od 13. roku życia robi szopki. Zajęcie to podjął pod wpływem mamy, która zaszczepiła w nim zainteresowanie historią Krakowa, oraz cioci, która pracowała w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa i zapoznała chłopca z doświadczonym szopkarzem – on przybliżył Filipowi sztukę szopkarską.

Filip Fotomajczyk podkreślił, że wpis krakowskiej tradycji na prestiżową listę jest historycznym momentem i wzmocni pozycję szopkarstwa. Jednak – jak ocenił – nawet bez wpisu szopkarstwo pozostałoby ważną tradycją. Wpis na listę jest także – w ocenie szopkarza – utwierdzeniem środowiska twórców szopek, że tradycja musi być przekazywana dalej.

Młody szopkarz jest zdania, że w ciągu ostatnich ponad 80 lat ranga szopkarstwa krakowskiego wzrosła; z kolei technologia i rozwój cywilizacyjny przyczyniają się do poszerzenia wiedzy o szopkach, dają możliwość oglądania ich online i sprawiają, że coraz więcej osób interesuje się tradycją.

„40 lat temu Kraków został wpisany na pierwszą listę dziedzictwa kulturowego i naturalnego UNESCO. Od tego czasu zainteresowanie miastem rosło. Dziś Kraków odwiedza 12 mln turystów rocznie. W zglobalizowanym świecie wpis na niematerialną listę dziedzictwa jest wielką szansą dla szopkarstwa, szczególnie że jest to pierwszy polski wpis na tę listę niematerialnego dziedzictwa” – powiedział Fotomajczyk.

Jakub Zawadziński, 22-letni student fotografii, od najmłodszych lat, głównie za sprawą dziadków, interesował się historią i zabytkami Krakowa. „W szkole podstawowej zbierałem po kolegach papierki po cukierkach i próbowałem robić szopki” – wspomina. Jakub od 2010 r. bierze udział w konkursie szopek krakowskich, z sukcesem zdobywając wyróżnienia i najwyższe laury.

Jak ocenił, wpis szopkarstwa na listę UNESCO jest wielkim zaszczytem dla twórców i potwierdzeniem, że to, co robią, ma sens. „Teraz jest to dziedzictwo nie tylko twórców i ich rodzin, ale wszystkich krakowian” – powiedział. Jego zdaniem decyzja komitetu UNESCO zachęci kolejne osoby do zajmowania się szopkarstwem, ale i przyczyni się do ruchu turystycznego w Krakowie w okresie zimowym.