"Cyganeria" Pucciniego swoją premierę miała w 1896 roku w Turynie. Od tamtej pory wystawiana była na najważniejszych scenach operowych na całym świecie. To historia w czterech aktach o paryskiej bohemie końca XIX wieku.
Jak mówi dyrektor Podlaskiej Opery i Filharmonii Damian Tanajewski, tej klasycznej i wspaniałej opery nie mogło zabraknąć także w repertuarze podlaskiej opery.
W białostockiej realizacji, którą reżyseruje Maria Sartova, akcja została przeniesiona w lata 30. XX wieku. Jak mówi reżyserka, dzięki skróceniu dystansu czasowego, będzie można poczuć się bliżej tematów poruszanych w operze. W jej ocenie, "Cyganeria" to jedna z najbardziej paryskich oper z włoskiego repertuaru, w której "na wyciągnięcie ręki" jest świat artystów i kawiarenek. "Ten klimat czuć też w dzisiejszym Paryżu" - dodała.
Sartova powiedziała, że "Cyganeria" jest opowieścią o życiu, a nie o śmierci i nieszczęściu. "Mamy przed sobą młodych artystów, bezwzględnych, żyjących swoją sztuką, dążących do osiągnięcia celu za wszelką cenę. I ta śmierć i miłość jest tylko tym aktem przejścia z okresu młodości do dojrzałości" - dodała reżyserka.
Inspiracją scenograficzną dla reżyserki była "mekka" paryskich artystów lat 30. - "La Ruche". Jak wyjaśniła Sartova, w tym powystawowym budynku tętniło życie artystyczne nieformalnej grupy, zwanej Ecole de Paris. "Tam właśnie bez światła, ogrzewania, pracowali artyści dzieląc się każdym zarobionym groszem. Wybór tego miejsca był czymś naturalnym" - dodała.
Scenografia nawiązuje do postindustrialnych budynków i klimatu paryskich kawiarni. Także kostiumy, które stworzyła Agata Uchman, nawiązują do tej epoki. Jak powiedziała artystka, część materiałów to materiały historyczne, część specjalnie zaprojektowano i wydrukowano na potrzeby spektaklu.
Kierownikiem muzycznym tej realizacji jest Paweł Kotla. Mówił, że "Cyganeria" to jedna z najpopularniejszych i najlepiej napisanych oper, ale - jak przyznał - to także duże wyzwanie muzyczne. Kotla powiedział, że z jednej strony to wyzwanie dla zespołu, bo opera jest napisana bardzo współcześnie, wykorzystuje wszelkie środki techniczne - jak nachodzenie na siebie fraz, czy granie za sceną i przed sceną. "Tu akcja cały czas trwa, tu jest cały czas rozmowa" - dodał.
W ocenie Kotli, do opery udało się zaangażować młodych i zdolnych solistów, ale też mniejsze role śpiewają bardzo dobrzy śpiewacy.
Jak powiedziała jedna z solistek, odtwórczyni roli Mimi Iwona Sobotka, opera jest bardzo emocjonalna. Dodała, że role też zbudowane są na emocjach, a na scenie trzeba z jednej strony pokazać emocje, a z drugiej - zapanować nad nimi, aby móc też panować nad techniką.
Odtwórca roli Rodolfo, Rafał Bartmiński, mówił natomiast, że trudnością jest muzyka. "Włoska muzyka rządzi się innymi prawami" - dodał.
W "Cyganerii" występują też chóry podlaskiej opery - dorosłych i dzieci.
W tym sezonie artystycznym zostanie zagranych w sumie 11 spektakli, ma wrócić do repertuaru w kolejnym sezonie.