„Osobliwy dom pani Peregrine” to powieść udana. Riggs nie stroni od naśladownictwa, ale łączy klasyczne wątki z fantastycznej powieści dla młodzieży z pełnowymiarowym horrorem i historią obyczajową dla nastolatków.

Mało brakowało, a Ransom Riggs swojej książki wcale by nie napisał. Do klawiatury zasiadł dopiero za namową redaktora, któremu pokazał prywatną kolekcję fotografii zwyczajnych i nadzwyczajnych. Zdjęcia pochodzące z archiwów amerykańskich rodzin miały zostać wydane w formie albumu, ale parę z nich zainteresowało znajomego Riggsa na tyle, że namówił go do wyłuskania co bardziej intrygujących i dopisania do nich fabuły. Okazało się, że pchle targi i pochowane w szafach sąsiadów kartony kryją jeszcze więcej podobnych fotografii. Trafiły one do debiutanckiej powieści Riggsa nie tylko w roli ilustracji, ale także niezbędnego autorowi narzędzia narracyjnego. Zapewne można sprowadzić ów zabieg do roli zwyczajnego bajeru uatrakcyjniającego czytanie, ale z tekstu Riggsa bije autentyczna pasja archiwisty i zachwyt własnym dziełem.

Kup książkę "Osobliwy dom pani Peregrine"

A zachwyt to usprawiedliwiony, gdyż „Osobliwy dom pani Peregrine” to powieść udana. Riggs nie stroni od naśladownictwa, ale łączy klasyczne wątki z fantastycznej powieści dla młodzieży z pełnowymiarowym horrorem i historią obyczajową dla nastolatków. Bohaterem książki jest szesnastoletni Jacob Portman, którego dziadek karmił niestworzonymi historiami o brytyjskim sierocińcu, gdzie dorastał, zamieszkanym przez dzieci obdarzone nadnaturalnymi mocami. Po jego tajemniczej śmierci chłopak podejmuje próbę zweryfikowania prawdziwości fantazyjnych historii i udaje się wraz z ojcem na poszukiwanie być może nieistniejącego miejsca. Sequel i ekranizacja już w drodze.

Osobliwy dom pani Peregrine | przeł. Małgorzata Hesko-Kołodzińska | Media Rodzina 2012 | Recenzja: Bartosz Czartoryski | Ocena: 4 / 6