Od mroków średniowiecznej Północy po zakulisowe rozgrywki amerykańskich polityków. W tym tygodniu startuje kilka seriali, któe zdecydowanie warto znać.
Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć galerię
1
"Wikingowie"
Już wkrótce podbiją wasze ekrany i zawładną waszymi poniedziałkowymi wieczorami. „Wikingowie” – kanadyjsko-irlandzka produkcja inspirowana legendami o Ragnarze Lodbroku. Ragnar, jeden z najsłynniejszych nordyckich herosów, jako pierwszy odważył się wyruszyć przez morze, by podbić Anglię. Ragnar, głowa rodziny, farmer i młody wojownik, jest zmęczony autokratycznymi rządami i zapobiegawczą polityką swojego przywódcy Jarla Haraldsona. Podekscytowany nowym sposobem nawigacji na morzu chce płynąć na zachód, w nieznane, ignorując rozkazy przywódcy. W tajemnicy przed wszystkimi, jedynie przy pomocy swojego przyjaciela Flokiego, buduje łódź, która ma zabrać ich do Anglii, miejsca znanego wyłącznie z opowieści. Wbrew zakazom Ragnar z garstką przyjaciół wyruszają w podróż przez otwarte morze, jednak ich triumfalny powrót nie przynosi im nic, oprócz kłopotów. Urażony i zdradzony Haraldson robi wszystko, by ośmieszyć i zniszczyć zagrażającego jego pozycji Ragnara. Kiedy jednak wydaje na niego wyrok śmierci, wykańcza wszystkich jego ludzi, pali domostwo i pozbawia go wszystkiego, co miał, Ragnarowi nie pozostaje już nic innego, jak prosić Odyna o pomoc i planować zemstę. Wyprodukowany przez Michaela Hirsta (współtwórcę m.in. „Elizabeth” oraz „Dynastii Tudorów”) serial nie powinien co prawda służyć za lekcję historii średniowiecznej Europy, ale to widowisko zachwycające przede wszystkim wizualnie.
Wikingowie | History | poniedziałek, godz. 22.00
Już wkrótce podbiją wasze ekrany i zawładną waszymi poniedziałkowymi wieczorami. „Wikingowie” – kanadyjsko-irlandzka produkcja inspirowana legendami o Ragnarze Lodbroku. Ragnar, jeden z najsłynniejszych nordyckich herosów, jako pierwszy odważył się wyruszyć przez morze, by podbić Anglię. Ragnar, głowa rodziny, farmer i młody wojownik, jest zmęczony autokratycznymi rządami i zapobiegawczą polityką swojego przywódcy Jarla Haraldsona. Podekscytowany nowym sposobem nawigacji na morzu chce płynąć na zachód, w nieznane, ignorując rozkazy przywódcy. W tajemnicy przed wszystkimi, jedynie przy pomocy swojego przyjaciela Flokiego, buduje łódź, która ma zabrać ich do Anglii, miejsca znanego wyłącznie z opowieści. Wbrew zakazom Ragnar z garstką przyjaciół wyruszają w podróż przez otwarte morze, jednak ich triumfalny powrót nie przynosi im nic, oprócz kłopotów. Urażony i zdradzony Haraldson robi wszystko, by ośmieszyć i zniszczyć zagrażającego jego pozycji Ragnara. Kiedy jednak wydaje na niego wyrok śmierci, wykańcza wszystkich jego ludzi, pali domostwo i pozbawia go wszystkiego, co miał, Ragnarowi nie pozostaje już nic innego, jak prosić Odyna o pomoc i planować zemstę. Wyprodukowany przez Michaela Hirsta (współtwórcę m.in. „Elizabeth” oraz „Dynastii Tudorów”) serial nie powinien co prawda służyć za lekcję historii średniowiecznej Europy, ale to widowisko zachwycające przede wszystkim wizualnie.
Wikingowie | History | poniedziałek, godz. 22.00">
Media / Kevin Lynch
2
"House of Cards"
Jeśli istnieje coś takiego jak kanon współczesnych seriali, „House of Cards” plasuje się tam na całkiem niezłej pozycji. Pierwsze dwa odcinki serialu wyreżyserował David Fincher, który w wywiadach podkreślał, że jest przekonany o tym, iż obecnie to właśnie formaty telewizyjne, a nie pełny metraż, dają twórcy prawdziwą swobodę w kreowaniu wieloznacznych, intrygujących bohaterów. Co ciekawe, o ile „House of Cards” zrealizowane jest na dokładnie tym samym poziomie co pozostałe liczące się amerykańskie seriale dramatyczne, to już sposób jego dystrybuowania był zgoła inny. Serial zadebiutował w amerykańskim serwisie internetowym Netflix, w którym w dniu premiery umieszczone zostało od razu wszystkie trzynaście odcinków pierwszego sezonu. Ta odnotowana przez media dystrybucyjna rewolucja nie jest jednak tym, co sprawiło, że „House of Cards” tuż po premierze okrzyknięto jednym z najlepszych amerykańskich seriali ostatnich lat. O tym przesądziły przede wszystkim dopracowany w szczegółach scenariusz, doskonałe dialogi oraz kreacja Kevina Spacey, który hipnotyzuje jako kongresman Francis Underwood. Na początku pierwszego odcinka dowiadujemy się, że główny bohater stał za sukcesem zakończonej wcześniej kampanii prezydenckiej kandydata demokratów. Gdy mimo to nie otrzymuje awansu na stanowisko sekretarza stanu, rozpoczyna systematycznie i precyzyjnie realizować wielopiętrowy plan zemsty na swoich politycznych przeciwnikach.
House of Cards | Ale kino+ | sobota, godz. 22.00
Jeśli istnieje coś takiego jak kanon współczesnych seriali, „House of Cards” plasuje się tam na całkiem niezłej pozycji. Pierwsze dwa odcinki serialu wyreżyserował David Fincher, który w wywiadach podkreślał, że jest przekonany o tym, iż obecnie to właśnie formaty telewizyjne, a nie pełny metraż, dają twórcy prawdziwą swobodę w kreowaniu wieloznacznych, intrygujących bohaterów. Co ciekawe, o ile „House of Cards” zrealizowane jest na dokładnie tym samym poziomie co pozostałe liczące się amerykańskie seriale dramatyczne, to już sposób jego dystrybuowania był zgoła inny. Serial zadebiutował w amerykańskim serwisie internetowym Netflix, w którym w dniu premiery umieszczone zostało od razu wszystkie trzynaście odcinków pierwszego sezonu. Ta odnotowana przez media dystrybucyjna rewolucja nie jest jednak tym, co sprawiło, że „House of Cards” tuż po premierze okrzyknięto jednym z najlepszych amerykańskich seriali ostatnich lat. O tym przesądziły przede wszystkim dopracowany w szczegółach scenariusz, doskonałe dialogi oraz kreacja Kevina Spacey, który hipnotyzuje jako kongresman Francis Underwood. Na początku pierwszego odcinka dowiadujemy się, że główny bohater stał za sukcesem zakończonej wcześniej kampanii prezydenckiej kandydata demokratów. Gdy mimo to nie otrzymuje awansu na stanowisko sekretarza stanu, rozpoczyna systematycznie i precyzyjnie realizować wielopiętrowy plan zemsty na swoich politycznych przeciwnikach.
House of Cards | Ale kino+ | sobota, godz. 22.00">
Media
3
"Czarna lista"
Genialny przestępca kontra młoda policjantka. Znamy to chociażby z „Milczenia owiec”. Na podobnej konstrukcji opiera się nowy serial „Czarna lista”. Do siedziby FBI wchodzi były agent Raymond „Red” Reddington. Jako poszukiwany przestępca zostaje aresztowany. Śledczy szybko przekonują się, że Red nieprzypadkowo się u nich pojawił. Stworzył listę najgroźniejszych przestępców i ma zamiar pomóc im w ich złapaniu. To przestępcy zagrażający bezpieczeństwu państwa. Red stawia jeden warunek. Chce rozmawiać wyłącznie z rozpoczynającą właśnie pierwszy dzień pracy agentką profilerem Elizabeth Keen. Zaskoczona tym wyróżnieniem Keen zaczyna współpracę z Redem. W każdym odcinku oglądamy nową sprawę, nowego bohatera z owej listy. Jednocześnie Keen próbuje ułożyć sobie życie ze swoim mężem. Atutem jest tu na pewno rola Jamesa Spadera („Lincoln”, „Wilk”, „Seks, kłamstwa i kasety wideo”) jako Red. Występują tu też m.in. Megan Boone jako Keen oraz Harry Lennix („Ray”, „Tytus Andronikus”, „Matrix Reaktywacja”, „Stan gry”) jako szycha z FBI. Całość dość sprawnie i widowiskowo zrealizowana, choć nie unika błędów. Wydaje się, że – szczególnie w pierwszym odcinku – twórcy za dużo chcieli nam powiedzieć naraz. Na szczęście nie brakuje wciągających scen – widowiskowej strzelaniny i niespodziewanego spotkania Keen z mężem. Pytanie, czy wytrawnym serialowym maniakom to wystarczy.
Czarna lista | AXN | czwartek, godz. 22.00
Genialny przestępca kontra młoda policjantka. Znamy to chociażby z „Milczenia owiec”. Na podobnej konstrukcji opiera się nowy serial „Czarna lista”. Do siedziby FBI wchodzi były agent Raymond „Red” Reddington. Jako poszukiwany przestępca zostaje aresztowany. Śledczy szybko przekonują się, że Red nieprzypadkowo się u nich pojawił. Stworzył listę najgroźniejszych przestępców i ma zamiar pomóc im w ich złapaniu. To przestępcy zagrażający bezpieczeństwu państwa. Red stawia jeden warunek. Chce rozmawiać wyłącznie z rozpoczynającą właśnie pierwszy dzień pracy agentką profilerem Elizabeth Keen. Zaskoczona tym wyróżnieniem Keen zaczyna współpracę z Redem. W każdym odcinku oglądamy nową sprawę, nowego bohatera z owej listy. Jednocześnie Keen próbuje ułożyć sobie życie ze swoim mężem. Atutem jest tu na pewno rola Jamesa Spadera („Lincoln”, „Wilk”, „Seks, kłamstwa i kasety wideo”) jako Red. Występują tu też m.in. Megan Boone jako Keen oraz Harry Lennix („Ray”, „Tytus Andronikus”, „Matrix Reaktywacja”, „Stan gry”) jako szycha z FBI. Całość dość sprawnie i widowiskowo zrealizowana, choć nie unika błędów. Wydaje się, że – szczególnie w pierwszym odcinku – twórcy za dużo chcieli nam powiedzieć naraz. Na szczęście nie brakuje wciągających scen – widowiskowej strzelaniny i niespodziewanego spotkania Keen z mężem. Pytanie, czy wytrawnym serialowym maniakom to wystarczy.
Czarna lista | AXN | czwartek, godz. 22.00">
Media
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama