Coraz wyraźniej widać, że amerykańskim wytwórniom DreamWorks czy Pixar rośnie poważna konkurencja. Dowodem jest znakomita animacja „Prawie jak Gladiator”, za którą jest odpowiedzialne włoskie studio Rainbow (spod ich skrzydeł wyszła też ukochana przez dziewczynki seria „Winx”).

Kreskówka włoskiego reżysera Iginia Straffiego powstawała aż sześć lat, ale opłacało się czekać na efekty – chociażby imponującą replikę rzymskiego koloseum czy dynamiczne sceny walki w technice 3D, dzięki którym udało się przybliżyć małym widzom obraz dawnej rzymskiej cywilizacji, zachowując jej ducha i czar. Zaniepokojeni rodzice mogą być jednak spokojni – scenarzyści sprawnie ominęli temat bezwzględnych mechanizmów władzy w starożytnym Rzymie, krwawych bijatyk i scen grozy rodem ze „Spartacusa” Kubricka czy „Gladiatora”Scotta.Zamiast tego mamy utrzymaną w familijnym klimacie mądrą i przy okazji zabawną opowieść (brawo za żart o zamykaniu dachu na stadionie) o konsekwentnym dążeniu do celu, poświęceniu i odkrywaniu w sobie ukrytych pokładów możliwości.

Przy okazji powiedziano parę słów o potrzebie mitów i zgubnych skutkach używania dopingu. Oto po wybuchu wulkanu w Pompejach mały Tymon (mówiący głosem Rafała Cieszyńskiego) zostaje uratowany przez generała Katona, szefa szkoły dla gladiatorów. Chłopak dorasta wśród prężnych,walecznych młodzieńców, którzy przed snem marzą o karierze wojowników. Ale nie Tymon – ten typowy nastolatek jest leniwy i przygruby. Kiedy spotyka jednak ukochaną z dzieciństwa Lucyllę, jego życie nabiera tempa i nasz przyjemniaczek postanawia zostać… gladiatorem.

Prawie jak gladiator | Włochy, Niemcy, Francja 2012 | reżyseria: Iginio Straffi | dystrybucja: Forum Film | Recenzja: Agnieszka Michalak | Ocena: 4 / 6